Dziś w Le Bourget pod Paryżem, gdzie odbywa się największy na świecie salon lotniczy, Turcy pokazali z wielką pompą projekt własnego samolotu bojowego TF-X, który ma być „najlepszym myśliwcem w Europie”. Ma to być odpowiedź na amerykańskie groźby, że nie dostarczą samolotów F-35, w budowie których Turcja uczestniczy. USA są zdenerwowane, że Turcy kupili rosyjski system antyrakietowy S-400, zamiast przestarzałego i bardzo drogiego systemu amerykańskiego Patriot.
Wiadomość, jaką chcieli dziś zakomunikować Turcy jest jasna: jeśli Amerykanie nie dostarczą F-35, ruszy budowa TF-X. Na salonie w Le Bourget zaprezentowali makietę tego samolotu naturalnej wielkości informując, że na początek maszyna będzie mieć silniki General Electric, dopóki nie ruszy własna produkcja z własnym, tureckim silnikiem.
TF-X ma budować publiczny koncern Turkish Aerospace, który do tej pory uczestniczył w budowie F-35 dostarczając centralną część kadłuba. Samolot ma być produkowany seryjnie od 2025 r., już za sześć lat, co wielu obserwatorom wydaje się bardzo ambitne, ale trudne do spełnienia. W każdym razie Turcja odpowiada w ten sposób na ultimatum Donalda Trumpa nakazującego kupować Patrioty, których nikt, oprócz Polski, nie chce już kupować.
Polska jednak, kupując amerykański system antyrakietowy, który będzie w stanie o ok. 16 minut przedłużyć naszą obronę w razie oczekiwanej przez rząd rosyjskiej napaści, będzie mogła wydać następne miliardy na F-35. W sprzyjających warunkach pozwolą one przedłużyć ewentualną obronę nawet o kilka godzin.
„Rozwój własnego przemysłu obronnego i samowystarczalność w tym względzie pozostaje priorytetem rządu tureckiego” – oświadczył szef Turkish Aerospace Temel Koti w Paryżu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
jeśli dodać do tego, że nie posiadamy marynarki wojennej, a to co pływa pod polską banderą na noc wraca do muzeum… – wojna może trwać jeszcze krócej, gdy zostaniemy zaatakowani od strony morza
„Polska … będzie w stanie o ok. 16 minut przedłużyć naszą obronę w razie OCZEKIWANEJ PRZEZ RZĄD ROSYJSKIEJ NAPAŚCI …” – Redaktor, ty s uma szaszoł, czyś Ty się czerepem ze ścianą witał! Bo jeśliś tak … enteligientny, jak nasze władielce, to szkoda, że ta ściana była taka miękka.
Jak to mawiali starożyłe: głupich nie sieją, głupie się sami rodzą.
Ale…. pan redaktor to pojęcie jakoweś posiada? W przypadku konfliktu ześrodkowane lotnictwo RP nr3 przestanie istnieć w ciągu pierwszego kwadransa i to nie odrywając się od ziemi. Iskander z terenu Białorusi czy Kaliningradu osiągnie dowolny punkt w naszym kraju w ciągu 8 minut, a w tym czasie informacja o ich odpaleniu może nawet nie dotrzeć do naszych baz lotniczych. Poza tym dowolny F-xx potrzebuje dobrego kwadransa na uruchomienie ze stanu zimnego i synchronizacje z systemami nawigacji satelitarnej oraz załadowanie danych do komputerów pokładowych. Patriot niczego nie uratuje bo… jego pociski absolutnie mizernie sprawdzały się wobec pocisków balistycznych R-17 Scud, które powstały na poczatku lat 60 ub wieku! Wobec ponad dwukrotnie szybszej rakiety 9K720 – jest całkiem bezradny. Poza tym kupujemy śladową ilość zarówno wyrzutni jak i pocisków. A bez strzelań bojowych, opierając się jedynie na warunkach w symulatorze – nie wróże polskim obsługantom systemów sukcesu. To samo dotyczy pilotów, którzy zadania wykonują jedynie na papierze i w symulatorze. Nie od dziś przecież wiadomo że nie ma kasy na eksploatacje bieżącą, a naprawy prowadzi się poprzez kanibalizację rezerwy.
Skorpionie, chętnie bym cię mianował ministrem wojny;)