Portugalskie związki zawodowe udowodniają po raz kolejny, że należą do najbardziej walecznych w Europie. W piątek na lotniskach w całym kraju rozpoczął się strajk personelu naziemnego. Pracownicy żądają zachowania dotychczasowego systemu wynagrodzeń.

Początkowo odmowa pracy dotyczyła wyłącznie lotnisk międzynarodowych. Już po kilku godzinach do protestu dołączyli jednak pracownicy portów lotniczych obsługujących połączenia krajowe. W rezultacie opóźnionych zostało kilkadziesiąt połączeń, a część z nich w ogóle nie została zrealizowana. Najwięcej opóźnień rejsów miało miejsce w Lizbonie, Porto oraz w Faro.

To jednak dopiero początek strajku. Fernando Simoes z Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Lotnictwa Pasażerskiego (SINTAC), który organizuje protest zakomunikował, że w ciągu weekendu należy się spodziewać dalszego pogorszenia sytuacji na portugalskich lotniskach.

O co walczą pracownicy portów lotniczych w Portugalii? Głównym żądaniem strajkujących jest przywrócenie awansów wewnętrznych w strukturach personelu naziemnego oraz związanych z tym podwyżek, a także odstąpienie przez spółkę Portway, zarządzającej portugalskimi lotniskami, od eliminowania dodatków socjalnych dla pracowników.

Kierownictwo portów lotniczych zapowiedziało, że jest w stanie zorganizować personel zastępczy dla części obiektów, jednak do opanowania sytuacji potrzebuje czasu. Oznacza to, że związkowcy mają w dłoni bardzo mocną kartę przetargową, jaką są wysokie straty sięgające kilkuset tysięcy euro każdego dnia.

Zarząd koalicji związków zawodowych ostrzega, że w niedziele może dość do całkowite paraliżu połączeń lotniczych, gdyż pracy odmówią kolejne załogi, a operator do tego czasu nie zdąży dostarczyć łamistrajków. Przedstawiciele pracowników zapowiedzieli też kolejne strajki – mają się odbyć w styczniu oraz w marcu

Władze spółki Portway uważają, że ich działania mają na celu optymalizację finansów firmy, a argumenty związkowców o łamaniu praw są bezzasadne.

Rządzący Portugalią gabinet Costy nie radzi sobie z zaspokojeniem potrzeb pracowników różnych sektorów. W ciągu ostatnich dwóch lat strajkowali m.in. kolejarze, pracownicy metra, zatrudnieni w aparacie sprawiedliwości, pielęgniarki, lekarze, a także kierowcy cystern. W 2018 roku strajk podjęli nawet pracownicy służb bezpieczeństwa. W listopadzie 2018 budynek parlamentu był szturmowany przez uczestników demonstracji policjantów.

W październiku w Portugalii odbyły się wybory do parlamentu. Zwyciężyła się nich socjaldemokratyczna Partia Socjalistyczna urzędującego premiera, która utworzyła rząd mniejszościowy z poparciem komunistów oraz zielonej lewicy.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Grecki scenariusz to czeka całą UE nie tylko Portugalię. No chyba że rozpęta się jakaś nowa wielka wojna, np z Rosją. UE było silne dopóki masowo rabowało Afrykę i Azję w swoich koloniach, ale tam ludzie w co raz mniejszym stopniu dają się ruch ać w doope i dlatego UE ma co raz większe problemy z pieniążkami.

  2. A o tym że Portugalię (gdy popuści prolom) czeka w krótkim czasie grecki scenariusz – to Piotruś-Pan nie raczy zauważyć? To że rząd Portugalii dotychczas zdołał uniknąć podobnego losu, nie oznacza, że realizacja podwyżek płac w wielu sektorach nie zaowocuje takim rezultatem.
    Zasada jest prosta – popuścisz jednemu, a zaraz wszyscy wlezą ci na kark.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…