Site icon Portal informacyjny STRAJK

Abp Hoser ekspertem od gwałtów i ciąż?

Wczoraj na antenie TVP Info jako ekspert ds. praw reprodukcyjnych wypowiadał się abp Henryk Hoser. – Fizjologia, która jest narażona na tak duży stres, działa w sposób przeciwny możliwości zapłodnienia – tłumaczył, twierdząc, że szansa na zapłodnienie w przypadku gwałtu jest niewielka. Jego zdaniem uczestniczki Czarnego Protestu nie wiedzą, czemu się sprzeciwiają.

Abp Henryk Hoser/facebook.com

W męskich ekspertów na temat kobiecej płodności ostatnio obrodziło – nie tak dawno w „Kawie na ławę” w TVN24 temat omawiało siedmiu panów z różnych frakcji politycznych; wczoraj z okazji ogromnej społecznej mobilizacji przeciw projektowi Ordo Iuris do telewizji publicznej zaproszono arcybiskupa Hosera. Hierarcha uważa, że znacznie lepiej niż protestujące w całej Polsce kobiety rozumie kwestie związane z ciążą.

– Dezinformacja, która panuje w zakresie tych ustaw i problemów, o których mówimy, jest ogromna. Wiele kobiet prawdopodobnie działa w dobrej wierze, ale są źle zorientowane, kierują się tym, co inni mówią – tłumaczył biskup.

Jak się okazuje, polski hierarcha jest zorientowany świetnie, zwłaszcza w kwestii gwałtów. Jego zdaniem „rzadko” są one przyczyną zapłodnienia.

– To jest bardzo bolesna sytuacja. Tych przypadków nie ma wiele z różnych względów. Raz, że się dużo rzadziej zdarzają, a po wtóre, fizjologia, która jest narażona na tak duży stres, działa w sposób przeciwny możliwości zapłodnienia. Wiadomo, że stres, niepokój, jest jedną z przyczyn psychologicznych niepłodności. W tym wypadku stres jest tak silny, że do zapłodnienia rzadziej dochodzi niż w innych warunkach – mówił Hoser.

Przychyla się tutaj do słów byłego amerykańskiego kongresmena z Partii Republikańskiej Todda Akina, który już w 2012 roku twierdził, że zgwałcona kobieta nie może zajść w ciążę, ponieważ jej ciało może „zablokować” zapłodnienie. Wypowiedź ta kosztowała Akina karierę polityczną, jednak abp Hoser nie musi się martwić – jego pozycja i miejsce na ławce medialnej telewizji publicznej nie są zależne od głosów obywatelek.

Exit mobile version