Jeden z najbardziej niebezpiecznych terrorystów świata nie żyje? Światowe media powtarzają wiadomość dżihadystycznej agencji informacyjnej Al-Amak o tym, że Abu Bakr al-Baghdadi zginął podczas amerykańskiego nalotu na „stolicę” Państwa Islamskiego.

Abu Bakr al-Baghdadi jeszcze jako początkujący fanatyk islamski. Potem uległ radykalizacji w amerykańskim więzieniu w Iraku - Camp Bucca
Abu Bakr al-Baghdadi jeszcze jako początkujący fanatyk islamski. Potem uległ radykalizacji w amerykańskim więzieniu w Iraku – Camp Bucca

Samozwańczy „kalif Ibrahim” miał zginąć w niedzielę w Ar-Rakce w północno-wschodniej Syrii. Wiadomość tę w ślad za Al-Amak podały najpierw media irańskie i turecki „Yeni Safak”, a po nich także niektóre portale anglojęzyczne. Wcześniej donoszono, że przywódca Państwa Islamskiego został w niedzielę ranny. Wieści o śmierci al-Baghdadiego wskutek nalotów dowodzonej przez USA koalicji pojawiały się już kilka razy w ciągu ostatniego roku. Za każdym jednak razem przedstawiciele IS je dementowali.

Śmierć kalifa, o ile tym razem wiadomość o niej jest prawdziwa, nie oznacza natychmiastowego upadku kalifatu, ale zdaje się przypięczętowywać los terrorystycznego pseudopaństwa. Najpierw wojska syryjskie i irackie, razem z sojusznikami, powstrzymały jego ekspansję terytorialną. Potem straciło ono sympatię irackich i syryjskich sunnitów, którzy przekonali się, że obietnice terrorystów o życiu w sprawiedliwym państwie nawiązującym do pierwszych wieków islamu były nic nie warte. Do tego doszły kłopoty finansowe, gdy nielegalny obrót ropą stał się trudniejszy, a niektórzy sponsorzy, na czele z Arabią Saudyjską, zaczęli chyłkiem wycofywać się z finansowania akurat tego fundamentalistycznego projektu. Pozbawione owianego złą sławą wodzą IS niechybnie pogrąży się dodatkowo w wewnętrznych sporach o sukcesję. Utrata reszty terytorium, chociaż fanatycy niechybnie będą bronić go kłami i pazurami, wydaje się kwestią czasu.

Analitycy przestrzegają jednak przed przedwczesnym rozpoczęciem świętowania. Płk Chris Garver, który w dowództwie walczącej z IS koalicji odpowiada za kontakty z mediami stwierdził, że wiadomości w żaden sposób nie można uznać za pewną. Kilku amerykańskich specjalistów ds. terroryzmu również dopuszcza możliwość, że mamy do czynienia z dezinformacją ze strony samego słabnącego „kalifatu”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…