Przynajmniej 23 osoby zginęły a kilkadziesiąt zostało rannych podczas ataku na największy szpital wojskowy w Kabulu.
W mieszczącym ponad 400 łóżek szpitalu wojskowym w Kabulu miały miejsce 2 wybuchy oraz strzelanina, która według najnowszych danych zabiła 23 osoby i ciężko zraniła ponad 40 osób – liczba ofiar stale rośnie. Według zeznań świadków do szpitala wdarli się bojownicy Państwa Islamskiego i to ich, mimo oficjalnych informacji, Talibowie obarczają winą za atak – tak podał stacji BBC rzecznik Talibów Bilal Karimi. Fotografujący smugę dymu widoczną nad szpitalem z oddali zauważyli również co najmniej 2 obce helikoptery. Atak podobno rozpoczął poruszający się na motorze zamachowiec samobójca, który zdetonował ładunek w wejściu szpitala.
Nie jest to pierwszy w historii atak na szpital Sardar Daud Khan – w 2017 przebrani za lekarzy uzbrojeni bojownicy zastrzelili około 50 osób. Również do tego ataku przyznało się wówczas Państwo Islamskie.
Problemy z Państwem Islamskim
Od kiedy Amerykanie definitywnie opuścili Afganistan, odnotowuje się coraz większą ilość przypadków podobnych do ataku na kabulski szpital. Lokalna filia Państwa Islamskiego, znana jako Islamic State Khorasan, nasila sporadyczne ataki w stronę Talibów. W sierpniu bombardowanie lotniska w Kabulu zabiło co najmniej 150 cywili oraz 13 pozostałych żołnierzy amerykańskich. Również w sierpniu ofiarami bombardowania na szyicki meczet na południu Afganistanu padło około 47 osób.
Wycofanie się Amerykanów z Kabulu stanowiło dla Państwa Islamskiego zielone światło do nasilenia trwającego od 2015 roku konfliktu z Talibami. Sytuację Afganistanu pogarsza również postępujący kryzys ekonomiczny, który będzie stanowić spore zmartwienie dla mieszkańców tej zimy. Wycofanie międzynarodowego wsparcia po tym, jak Talibowie zajęli Afganistan i dotkliwa susza to poważna groźba głodu dla Afgańczyków.