Po Facebooku krąży doskonały rysunek, który w zasadzie oddaje istotę mojego tekstu w dwóch zdaniach. Są to bliźniaki syjamskie z napisem „Agora” na koszulce. Jedna głowa mówi: „Wykupiliśmy ‘Twój weekend’ żeby zamknąć to okropne seksistowskie pismo!!”, na co druga odpowiada: „Ale za to będziemy wydawać Blankę Lipińską, autorkę promującą gwałt i przemoc wobec kobiet!”.

Hipokryzja tego medialnego giganta zdaje się przypominać węża, który zjadł swój własny ogon, zakrztusił się nim, zwymiotował, a potem jeszcze raz powtórzył ten manewr zapętlony w ósemkę. Demonstracyjne wykupienie (szmatławego, należy to oczywiście przyznać) pisma po to, aby zrobić równie demonstracyjny ostatni, funeralny numer z wielką zapowiedzią „48 STRON BEZ SEKSIZMU” a potem – demonstracyjnie do kwadratu – zamknąć, spełnia, jak słusznie zauważył któryś z internetowych komentatorów, znamiona przemocy ekonomicznej. I jest dość banalnie niską, ewidentną w swojej zapiekłości zemstą. „Twój weekend” umarłby niechybnie, jak cała reszta archaicznej magazynowej erotyki sprzed epoki internetu – podobnie jak „Hustler”, któremu nie pomogło, że miał opiniotwórcze ambicje.

Ale agorowi „teraz wam pokażemy jak robić feminizm!” moraliści nie zauważyli chyba, że nie za bardzo zgrali marketingowo akcję wykupu tytułu przez gazetę.pl z powitaniem w wydawnictwie Agora Blanki Lipińskiej, szerzej znanej jako autorki „polskiego Greya”. To częsta bywalczyni łamów bloga „Niezatapialna Armada Kolonasa Waazona”, specjalizującego się w satyrycznych omówieniach grafomańskich książek i opowiadań, a także strony Seksizmu Naszego Powszedniego. Lipińska znana jest także z filmików „edukacyjnych” m.in. „Jak dobrze zrobić loda” na YouTube. Wydała dwie powieści w Edipresse. W jednej z nich padają legendarne słowa, które na feministycznych grupach przewijają się do znudzenia: „Że po czym? Po jakim gwałcie, Lari? Przecież on mnie nie zgwałcił, tylko… że tak powiem… zwiotczył narkotykami”.

Główna bohaterka cyklu naszej celebrytki przeżywa historię miłosną z „prawdziwym mężczyzną”, co zapładnia wbrew woli, gwałci, kontroluje i jest agresywny, ale jest bogatym Włochem, któremu po umięśnionych pośladkach ścieka testosteron. Jakie wytłumaczenie ma Agora – monopolista na feminizm, na zaproszenie do swojej stajni autorki nie dość, że napisanych okropną polszczyzną, to przede wszystkim szkodliwych społecznie gniotów? Czy pójdzie w tłumaczenie, że dzięki marnym, ale skandalizującym, a przez to poczytnym pozycjom pozyska więcej szmalu na promowanie kultury wysokiej i wolnej od seksizmu? A może tak jak w przypadku „Twojego Weekendu”, Agora ma zamiar zapłacić autorce za to, żeby wyrzuciła laptopa i obiecała, że nie napisze już nic nigdy więcej? Co, swoją drogą miałoby więcej sensu niż celowanie miotaczem moralnego wzmożenia w upadłą pornogazetę, o której mało kto dziś pamięta. W odróżnieniu od niej pani Lipińska ma dziś negatywny wpływ na rzesze młodych kobiet, które utwierdzają się dzięki niej w poczuciu, że miłość mężczyzny musi być przesycona przemocą – o ile jest „prawdziwa”.

Czy pani Blanka idzie do Agory, aby od teraz pisać lepsze książki o partnerstwie i równości, pod skrzydłami doświadczonych redaktorek i redaktorów? Czy w trzeciej części jej zabójczo przystojny bohater Italiano vero Massimo zrezygnuje z kaprysów takich jak zmuszanie stewardessy do seksu oralnego, aby zająć się zmywaniem naczyń i zmienianiem pieluch albo zapisze się z ukochaną na kurs tańca, żeby sprawić jej przyjemność? Można mieć oczywiście taką nadzieję, choć nieco niepokoi autoporównanie autorki do Michaliny Wisłockiej. Jak również fakt, że wchodząc we współpracę z Agorą (wydającą do tej pory m.in. Mariusza Szczygła czy Hannę Krall), pani Blanka ma nadzieję na rychłą ekranizację swoich dotychczasowych literackich dokonań.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…