Dzisiaj Święto Pracy. To jedno z najważniejszych świąt w roku, które dotyczy większości ludzi na świecie. Praca jest jednym z kluczowych wymiarów ludzkiego życia, godna, satysfakcjonująca praca – podstawowym dążeniem większości z nas. Ale w Polsce sytuacja pracowników wciąż jest zła i niestety na wielu obszarach się pogarsza.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w ubiegłym roku łączna liczba poszkodowanych w wypadkach przy pracy wyniosła ponad 88 tys. osób i była o 0,5 proc. wyższa niż rok wcześniej. Wypadkom ciężkim uległo 661 osób, czyli o 42,5 proc. więcej niż przed rokiem, a 269 osoby uległy wypadkom śmiertelnym. To 12,6 proc. więcej niż rok wcześniej. Pojawiają się nowe technologie, poprawia się wydajność pracy, a mimo to zwiększa się liczba wypadków przy pracy i rośnie liczba ofiar.

Trudno się jednak dziwić tym przerażającym statystykom, skoro w Polsce prawo pracy jest łamane na masową skalę, a kontrole dotyczą nikłego odsetka firm. Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że co roku ponad połowa firm łamie przepisy odnośnie prawa pracy. Kontrole dotyczą zaledwie 70-80 tys. przedsiębiorstw z ponad 2 mln istniejących na polskim rynku pracy. Zdecydowana większość firm nie jest w ogóle sprawdzana pod kątem przestrzegania praw pracowniczych.

W ubiegłym roku dużym sukcesem związków zawodowych było przeforsowanie minimalnej płacy godzinowej. Niestety z kontroli PIP wynika, że aż 15 proc. firm zaniża wynagrodzenia i płaci poniżej minimalnej pensji. Na dodatek rośnie liczba pracowników, którzy zarabiają co najwyżej minimalną płacę. Pod koniec 2016 r. wynagrodzenie takie otrzymywało 1465 tys. osób, czyli ponad 100 tys. więcej niż rok wcześniej. Dynamika wzrostu płacy minimalnej też wyhamowała. Pomimo dobrej sytuacji gospodarczej, w bieżącym roku minimalne wynagrodzenie wzrosło zaledwie o 100 zł brutto.

Nie ma też dobrej zmiany w sektorze publicznym – dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości to kolejne dwa lata zamrożonych płac w budżetówce. Władza wypłaca sobie wysokie nagrody i nominuje lojalnych wobec siebie ludzi na wysokich stanowiskach, ale nie chce podnieść pensji urzędnikom niższego szczebla. Lekceważone są też prawa pracownicze wielu grup zawodowych. Rząd bezwzględnie atakuje nauczycieli, mami pracowników służby zdrowia, masowo zwalnia ludzi z instytucji kultury, mediów, spółek skarbu państwa, urzędów publicznych.

Na masową skalę są w Polsce łamane prawa pracowników ukraińskich. Gdy wzrosła skala migracji do Polski, radykalnie zwiększyła się też skala nadużyć, w tym niewolniczej pracy. Polacy są w znacznej mierze społeczeństwem migrantów, a mimo to niestety nie są empatyczni wobec pracowników zza granicy. Pogłębia się wykluczenie kobiet z rynku pracy, a polityka władz sprzyja ich dezaktywizacji zawodowej. Władze publiczne dążą do umocnienia tradycyjnych ról płciowych, zgodnie z którymi kobiety siedzą w domu przy dzieciach i rezygnują ze swoich ambicji zawodowych.

Chociaż bezrobocie w ostatnich kilkunastu miesiącach zmniejszyło się, to duża część pracujących nie ma godnej, stabilnej płacy, pracodawca w każdej chwili może ich zwolnić, ich praca nie daje im satysfakcji. Polska wciąż jest krajem o najwyższym odsetku umów na czas określony w Unii Europejskiej i potężnej skali umów cywilnoprawnych, z których część jest w ogóle nieznana w rozwiniętych krajach zachodnich. Również zmiany w Kodeksie Pracy rekomendowane przez komisję kodyfikacyjną powołają przez rząd nie były korzystne dla pracowników. Szły one w kierunku dalszego wzrostu elastyczności zatrudnienia i ograniczenia praw pracowniczych.

Wciąż mamy bardzo niski poziom uzwiązkowienia. W wielu firmach bardzo trudno założyć związek zawodowy, a związkowcy są szykanowani i zastraszani przez pracodawców. Natomiast skala mobbingu i dyskryminacji na polskim rynku pracy jest olbrzymia, a pracownicy boją się stawiać opór szykanom i upokorzeniom. Co gorsza, polskie prawo nie sprzyja ofiarom mobbingu i daje im bardzo ograniczone możliwości działania.

Święto Pracy to świetna okazja, aby przypomnieć o patologiach polskiego rynku pracy i nakreślić plan przeciwdziałania im. Niestety rządząca prawica uważa 1 maja za święto… archaiczne. Znacznie bardziej aktualne jest dla niej celebrowanie przegranych powstań, kultywowanie cnót militarnych czy wybielanie mrocznych kart historii Polski. Niskie wynagrodzenia, brak stabilnego zatrudnienia czy mobbing to dla naszej dumnej władzy kwestie niegodne zainteresowania.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. No dobra, ale gdzie lewica świętuje w Polsce 1Maja? Bo gdzie nie spojrzeć – ani pochodu, ani wiecu, jeno pikniki europejskie pod flagą niebieską z gwiazdeczkami.

  2. „Praca jest jednym z kluczowych wymiarów ludzkiego życia, godna, satysfakcjonująca praca – podstawowym dążeniem większości z nas” – tak powinno być i tak było, ale w systemie komunistycznym, gdzie praca ludzka jest w 100% wykorzystywana do rozwoju zarówno społecznego jak i samego robotnika – wytwórcy. Oprócz towarów wytwarzanych na potrzeby ludzi robotnik wytwarza dochód, który jest dzielony na całe społęczeństwo. I tylko taka praca uszlachetnia i jest dla człowieka jedną z najwyższych wartości. Natomiast w kapitalizmie czy kapitalizmie „z ludzką twarzą” o jakie walczy lewcatwo, gdzie praca robotnika jest wykorzystywana tylko do nabicia kieszeni właścicielowi fabryki czy innej działalności, praca jest jedną z najbardziej upokarzających rzeczy jakie dotykają człowieka. Dokładnie jest tak jak powiedział Pan Jerzy Urban – „pracują frajerzy”. Przerażające są alienacja pracy i jej marnotrawstwo w tym systemie. Tak więc z okazji dnia 1 maja pozdrawiam wszystkich ludzi pracy, czyli frajerów ;-)

    1. ci frajerzy sami podcięli sobie gałąź na któreś siedzieli.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…