„0,1 osobnika na km kw. na wschód i 0,5 osobnika na km kw. na zachód od Wisły. Tyle tylko dzików ma zostać w Polsce” – ogłosił Jan Szyszko. I nie były to słowa rzucone na wiatr. Bo do rzezi włączył pokrewne (w ramach rodziny Radia Maryja) ministerstwo, czyli MON.
Wyciekło pismo, w którym Generalne Dowództwo Rodzajów Sił Zbrojnych obliguje podległe jednostki do stworzenia listy żołnierzy z uprawnieniami myśliwych. Plan jest następujący: żołnierze z listy „na przełomie listopada i grudnia” mają złapać za swoje prywatne strzelby i ruszyć na odstrzał dzików na Mazowszu. W tym celu żołnierze powinni… wziąć urlopy okolicznościowe – takie, jakie dostaje się z reguły z okazji chrzcin, ślubów itd. Widać strzelanie do ciężarnych loch też łapie się w system.
Jak wynika z przecieku, gotowy wykaz żołnierzy-myśliwych do rąk odpowiedniego oficera z Generalnego Dowództwa miał trafić… dzisiaj. Jeśli więc nie mieszkacie w ścisłym centrum Warszawy, to na wszelki wypadek w ciągu najbliższych dwóch tygodni radzę zachować ostrożność podczas spacerów z psami. Można też powoli zacząć udawać się do bukmacherów celem zbicia fortuny na zakładach, ile zostanie odstrzelonych domowych czworonogów oraz ilu niczego nie podejrzewających obywateli trafi do szpitala z ranami postrzałowymi.
Pani rzecznik MON zaprzecza, jakoby „wszystkie inne okoliczności (poza przeliczeniem sił myśliwskich w armii – WK) nie były przewidziane do realizacji”. Serio? To do czego wam te listy? Profilaktycznie, jakby Mazowsze ogarnęła inwazja bażantów i minister Szyszko musiał ukryć się w swojej zabytkowej stodole na Podlasiu? Odstrzał dzików w Warszawie trwa od 2 listopada. W stolicy według planu ma zginąć ich 50. W skali województwa – 240. A major Pęzioł-Wójtowicz przekonuje, że z oficjalnego pisma, w którym podano konkretne widełki czasowe, należy wziąć na serio tylko jeden akapit, zaś resztę potraktować z podobną powagą, co wzorki w misie polarne na papierze toaletowym. Cenna informacja na przyszłość.
Przypominam: mamy w Polsce cztery Wojskowe Zgrupowania Zadaniowe do pomocy służbom cywilnym na wezwanie wojewody. PiS sam je sformował. Ale widać mają urlopy w tym samym czasie, co wybrańcy z Czwartkowych List.
I taki mały szczegół: nie przedstawiono dotąd najmniejszych dowodów na to, że planowany odstrzał dzików jest w stanie zahamować epidemię ASF. Tymczasem Szyszko strzela do nich nawet w parkach narodowych. Sprzeciwiali się temu już nawet myśliwi. Jeżeli nawet dla nich coś wygląda na „niezgodne z etyką zawodową” to znaczy, że jest naprawdę bardzo źle.
Wygląda na to, że sformował nam się efektywny duet operacyjny Szyszko-Macierewicz. Następnym razem, kiedy ojciec Tadeusz będzie mieć problem z odwiertami, wystarczy wysłać jednostkę GROM na urlop do Torunia.