Co to jest wybór? Wybór, to w moim przekonaniu, taka sytuacja, kiedy mam przynajmniej dwie opcje. Obecna dyskusja o wyborze kobiety i dostępności aborcji toczy się jednak jednotorowo. Na lewicy możesz wybrać aborcję albo… nic, szczególnie kiedy mówimy o przypadkach ciąż z ciężkimi wadami płodów. Mam wrażenie, że zapomniano w tej rozmowie o całej masie kobiet, które są ofiarami obecnych przepisów i tych, które wkrótce nimi będą. O tych kobietach, które zdecydują się urodzić dzieci, które będą przez całe życie chore, lub które umrą po godzinie, tygodniu, miesiącu.

W dzisiejszej narracji nie ma wyboru. Rozważamy jedną opcję (i tak dziś poza zasięgiem) zapominając, że kobiety podejmują też inne wybory. Rozmowa o aborcji, za której legalizacją podpiszę się chętnie własną krwią, nie zostawia miejsca na inną decyzję. Nikt nie podnosi kwestii, „a co, jeśli zechcę urodzić”?

Za chwile okaże się, że samo pojęcie „dziecko” jest mało lewicowe, bo przecież zachodzimy w ciążę po to, by usunąć. Bo na świecie tyle zła, na planecie ciasno, ślad węglowy, a pieluchy będą się rozkładały milion lat.

Blokujemy (słusznie) ciężarówki antyaborcyjne z koszmarnymi, zmanipulowanymi zdjęciami płodów, a potem tych samych niemal zdjęć, używamy jako argumentu za aborcją, żeby dosadnie zilustrować jak będą wyglądały konsekwencje wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Wielokrotnie takie zdjęcia na demonstracjach widziałam. „Potworki”, „koszmarki”, „kaleki”. To jest lewicowa narracja, pełna szacunku do kobiety i wszelkiego stworzenia?

Poseł Biedroń nazywa chore dzieci kadłubkami, poseł Śmiszek nie może patrzeć na prolajfowy plakat i grafikę przedstawiającą dziecko w sercu nazywa „obrzydliwą”. Dopiero odpowiedni dopisek czyni ją strawniejszą dla jego wrażliwego oka. Poseł Gdula ściga autobus z reklamą hospicjum perinatalnego, jako straszliwą promocją ruchu anty choice.

Panowie, jeżeli chcecie walczyć o wybór dla kobiet, to musicie dostrzec, że jest też druga opcja – rodzenie dzieci i towarzyszenie im w życiu i umieraniu. Nie można mówić o wyborze kobiety, nie dając jej żadnego. Musicie dostrzec, że dziś urodziły się dzieci, które będą potrzebowały hospicjum perinatalnego tak samo bardzo, jak każda kobieta, która dziś jest w niechcianej ciąży i potrzebuje aborcji. Musicie zająć się tymi, których nie widać na ulicach w proteście Strajku Kobiet, bo są przykute do łóżek swoich dzieci. I musicie uszanować ich wybór, i zrobić wszystko, żeby ich życie było lepsze. A tego szacunku i starań w waszych wystąpieniach nie widać.

Walczycie o wybór, ale co powiecie kobiecie, która zdecyduje się urodzić ciężko chore dziecko?

Zanim zdążyliście otworzyć usta, wyprzedził was poseł Bosak, który dziś zaprezentował zmiany w ustawie odnośnie opieki nad dziećmi z niepełnosprawnościami. Dziś nieszczęsna, skrajnie prawicowa Konfederacja dostrzegła problem przed wami i zaproponowała konkretne zmiany, by zrezygnować z zakazu pracy dla opiekunów osób z niepełnosprawnościami. Bo dziś albo dostajesz głodowy zasiłek, albo możesz wrócić na rynek pracy, a dziecko oddać do ośrodka. A wy? Gdzie jesteście?

Znowu prawica jest dwa kroki przed wami, tak jak PiS ze swoim socjalnym 500+, z którego neolibki nadal się śmieją, a lewica udaje, że nie wie, jak to się stało. Znowu przeczytałam u jakiegoś dziennikarza, że zamiast pieniędzy, które rozleniwiają polskie matki lepszy byłby talon na balon.

Znowu kobiety są pogardzane i piętnowane za swoje wybory, tym razem, że chcą mieć dzieci z niepełnosprawnościami. Są zostawione same sobie. Dyskusja toczy się obok, zamknięta w banieczce, z której nie widać świata. Rozmowa o aborcji, jeśli toczy się tylko na jednej płaszczyźnie, jest pozbawiona sensu i odrealniona. Wybór to zawsze dwie opcje. Panowie – więcej wrażliwości. Siostry – więcej solidarności.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…