
Syryjska opozycja odniosła w ciągu ostatnich trzech dni ogromne straty. Część Aleppo kontrolowana przez przeciwników al-Asada skurczyła się o 1/3.

– Wycofaliśmy się na linie, których łatwiej nam będzie bronić – tak dla Agencji Reutera potwierdził dziś ostatnie niepowodzenia przedstawiciel jednej z walczących w Aleppo grup antyrządowych. Jeszcze do wczoraj rebelianci nie odnosili się do wiadomości podawanych przez media syryjskie, libańskie i irańskie. Wynikało z nich, że zmasowane bombardowania i ataki wojsk lądowych, zarówno armii syryjskiej, jak i kurdyjskich milicji, których bazą jest kurdyjska dzielnica Szajch Maksud, doprowadziły w ostatnim czasie do odbicia przez wojska rządowe m.in. dzielnic Hananu, Dżabal Badru, Szajch Chudr, Kadisijja, Hajdarijja i as-Sachur. Dzisiaj rebelianci już przyznają się do niepowodzeń. Stwierdzili również, że ich zachodni protektorzy z USA na czele zostawili ich własnemu losowi. Wojska syryjskie i ich sojusznicy zamierzają kontynuować natarcie, by podzielić na części kontrolowany jeszcze przez opozycję teren i potem zdobywać jedną izolowaną dzielnicę po drugiej. Po zajęciu dzielnicy Hananu ten plan stał się całkowicie realny i dlatego rebelianci zdecydowali się na odwrót.
Zmasowane uderzenie na pozycje broniących się w mieście przeciwników al-Asada nie mogło obyć się bez strat cywilnych, chociaż na ich temat trudno się w sposób jednoznacznie wiarygodny wypowiadać. Jeszcze 19 listopada światowe media donosiły o zniszczeniu ostatniego szpitala we wschodnim Aleppo – niecałe dziesięć dni później okazało się, że kilka placówek medycznych w mieście jednak działa. Na różnych portalach informacyjnych czytamy, że w ciągu ostatnich walki zginęło od kilkudziesięciu do nawet 400 cywilów. W oblężonym mieście występują również dramatyczne problemy z dostępem do żywności, brakuje paliwa. Z dzielnic opuszczonych przez opozycję wydostało się kilkanaście tysięcy osób. Syryjski oddział Czerwonego Półksiężyca zarejestrował 4 tys. osób, które uciekły do kontrolowanej od dawna przez rząd dzielnicy Dżibrin. Kurdyjski polityk Salah Muslim poinformował natomiast, że od 6 do 10 tys. osób znalazło schronienie w kurdyjskiej dzielnicy Szajch Maksud.
ONZ szacuje, że w Aleppo walczy blisko 8 tys. bojowników różnych ugrupowań antyrządowych, w tym 900 członków jednoznacznie uznawanego za terrorystyczny Frontu Podboju Lewantu (Dżabhat Fatah asz-Szam, dawniej Dżabhat an-Nusra – Front Wyzwolenia Ludności Lewantu). Front nie jest jednak jedyną opozycyjną formacją głoszącą sunnicki fundamentalizm. Bojownicy deklarujący tylko sprzeciw wobec dyktatury al-Asada lub chęć demokratyzacji Syrii są wśród obrońców wschodniego Aleppo w zdecydowanej mniejszości.
Izrael zaatakował Gazę
Izraelska armia zaatakowała strefę Gazy pod pretekstem przeciwdziałania zagrożeniom ze str…
to nie jest „opozycja” tylko najemnicy zorganizowani przez CIA, której się zamarzyło „regime change”. No i się omskło jak zresztą wszystko za co się zabierze CIA (począwszy od Zatoki Świń). Udało się jedno: 11.09.!!!!! ale 1973 kiedy to zbrodniarz wojenny Henry Kissinger „zmajstrował” najpierw wojnę ekonomiczną przeciw Allende a potem poszedł na całego. Jak dzisiaj Wenezuela. Nie pozostaje nic innego jak tylko pogratulować władzom w Damaszku. A tak na marginesie pytanko: co robą Kurdowie w Allepo/okolicy?
niepokojąca jest sytuacja w okolicach al-Bab…