Przynajmniej 62 syryjskich żołnierzy zginęło, a ponad 100 odniosło rany wskutek amerykańskiego nalotu na pozycje armii syryjskiej w pobliżu Dajr az-Zaur. Ambasador USA przy ONZ zapewnia, że to była fatalna pomyłka.

Żołnierze syryjscy / fot. https://www.youtube.com/watch?v=Xk9dvifasSQ
Żołnierze syryjscy / fot. https://www.youtube.com/watch?v=Xk9dvifasSQ

Samoloty wykonujące z powietrza ostrzał pozycji Państwa Islamskiego w Iraku wleciały wczoraj w przestrzeń powietrzną Syrii i przez kilkadziesiąt minut bombardowały siły armii syryjskiej na wzgórzu Sarda. Efekt to trzy zniszczone czołgi, kilkanaście wozów bojowych, przynajmniej 62 zabitych i ponad 100 rannych żołnierzy. Krótko po zakończeniu nalotu na zniszczone pozycje ruszyli z kolei dżihadyści z Państwa Islamskiego. Z łatwym do przewidzenia skutkiem.

Pentagon wydał już oświadczenie, w którym zapewnia, że cała sytuacja to tragiczny wypadek. Amerykanie przekonują, że kierując się na fatalne wzgórze byli pewni że uderzą w dżihadystów. Gdy tylko zaś otrzymali od Rosjan informacje, że jest zupełnie inaczej wycofali się. -Sytuacja w Syrii jest skomplikowana, różne oddziały wojska i milicji znajdują się w bliskiej odległości od siebie. Koalicja [przeciwko IS – przyp. AR] nie uderzyłaby rozmyślnie w jednostkę syryjską – zaklinają się w oficjalnym oświadczeniu amerykańscy dowódcy. Głos zabrała także ambasador przy ONZ Samantha Power, wyrażając żal i zapewniając, że incydent zostanie dokładnie zbadany.

W „tragiczny wypadek” nie wierzy natomiast przedstawiciel Rosji przy ONZ Witalij Czurkin. Na spotkaniu z dziennikarzami stwierdził, że Amerykanie przez kilka lat nie widzieli powodu, by pomóc w walce z terrorystami akurat pod Dajr az-Zaur i trudno uwierzyć, by tak po prostu zapałali chęcią wsparcia armii syryjskiej. Zasugerował, że mamy do czynienia ze świadomym torpedowaniem postanowień porozumienia mocarstw sprzed zaledwie kilku dni. Czurkin przypomniał, że skoordynowane działania Rosji i USA przeciw terrorystom miały rozpocząć się 19 września. Z kolei rzecznik prasowy rosyjskiego Ministerstwa Obrony Igor Konaszenkow dopuścił możliwość pomyłki, ale oznajmił, że nie doszło by do niej, gdyby Amerykanie naprawdę chcieli współpracować z Rosjanami w wojnie z terrorystami.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Jaka pomyłka? Mydlenie oczu wierzącym w jankeską ,,wolność i demokrację”.
    Amerykanie realizują własny scenariusz rozwiązania konfliktu w Syrii.
    Niestety, dla Asada i FR nie ma w nim miejsca.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…