Przed amerykańskim Kongresem grupa kongresmenów i aktywistów ruchu Kampania Ludzi Ubogich zaproponowali sposób walki z wykluczeniem. Prosty, jednak znając siłę kompleksu przemysłowo-zbrojeniowego, niemożliwy do realizacji.
9 czerwca ks. William J. Barber II i Liz Theoharis, razem z kongresmenami z Partii Demokratycznej Barbarą Lee i Pramilą Jayapal przedstawiali założenia tzw. Trzeciej Rekonstrukcji. To wizja Ameryki bez nędzy i wykluczenia.
U podstaw Trzeciej Rekonstrukcji leżą szlachetne założenia: bez zlikwidowania niesprawiedliwości społecznych, systemowego rasizmu, kryzysu ekologicznego i militaryzmu, nie ma co myśleć o skutecznej walce z ubóstwem.
Program przedstawiony przed Kongresem proponuje gwarantowaną płacę w takiej wysokości, by wystarczyła na utrzymanie (co w dzisiejszej Ameryce wcale nie jest takie oczywiste). Poza tym pełne zatrudnienie, powszechna opiekę zdrowotną, reformę imigracyjną i przyjazną klimatowi infrastrukturę. Rezolucja wzywa też do obcięcia budżetu wojskowego o co najmniej 10 procent, przywrócenia uprawnień wojennych Kongresu, nuklearnego rozbrojenia, ograniczenia stosowania szerokich sankcji gospodarczych, uchylenia programu Pentagonu nr 1033, który zapewnia sprzęt wojskowy i broń krajowym organom ścigania oraz położyć kres masowym więzieniom i brutalności policji. To nie są nowe propozycje. Nowe w tym wszystkim jest źródło pieniędzy na finansowanie proponowanych reform. Jest nim amerykański militaryzm i jego emanacja czyli Pentagon. „50 miliardów dolarów, które zaoszczędzimy, wycofując się z Afganistanu, może trwale skończyć z bezdomnością”, powiedziała Cori Bush.
Aktywiści wskazali, że z każdego dolara budżetu federalnego 53 centy przeznaczane są na zbrojenia, a na walkę z biedą jedynie 15. Wystarczy zmienić priorytety. Jak policzyli eksperci, na których powoływali się aktywiści i kongresmeni, bez uszczerbku dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych 350 miliardów dolarów, które do tej pory zasilały budżet Pentagonu można przeznaczyć na wyciągnięcie z biedy 140 milionów amerykańskich obywateli.
Przedstawiciele Trzeciej Reorganizacji twierdzą, że zmniejszenie wydatków na militaryzację zagranicznej polityki USA to mniej zabitych na całym świecie. Od 2001 roku USA zabiły ponad 800 000 ludzi, doprowadziły do ucieczki i emigracji ponad 37 milionów. A ci, którzy realizowali rozkazy, zostali porzuceni na pastwę losu – 38 000 weteranów jest dziś w USA bezdomnych.
„Wojna nie działa – i widzimy to teraz na Bliskim Wschodzie. Wojna nie działa. Przeciwko wojnie wojna nie działa”, mówił jeden z polityków, Jamie Raskin.
Szlachetne intencje tych dzielnych ludzi, proponujących działania, które zadałyby cios militaryzacji świata, mają niestety raczej małe szanse na spełnienie.