Temperatury sięgające dziś 40 stopni i bezpośrednie ryzyko rozprzestrzeniania się pożarów lasów zmusiły dziesiątki tysięcy Australijczyków do opuszczenia swoich domów. Przerażająca pożoga niesie śmierć i zniszczenie. Ginie roślinność australijskiego buszu i zamieszkujące go zwierzęta. W Penrith, na przedmieściu Sydney, zanotowano dziś 48,1 stopnia, a rzecznik prasowy służby meteorologicznej ostrzegł, że może być jeszcze gorzej.
Jeden z pożarów zbliża się do Sydney od południowego zachodu, ale nawet jeśli zostanie zatrzymany, to w metropolii może zabraknąć prądu, bo zagrożone są stacje energetyczne. Mieszkańców wezwano, by maksymalnie ograniczyli zużycie prądu, nie zapalali bez potrzeby światła w domach, wyłączyli pralki i zmywarki. Na południowym wschodzie wyspy od piątku obowiązuje już stan wyjątkowy, w ramach którego ewakuowano 100 tys. ludzi. To tam miejscowości, które o tej porze roku w Australii były popularnym miejscem wypoczynku, pozostają kompletnie opuszczone: jako że nie ma mieszkańców ani turystów, zamknięto sklepy i bary, nie działają usługi publiczne. Ci, którzy nie mieli gdzie się zatrzymać w większych miastach, dostali miejsca w tymczasowych miasteczkach namiotowych.
The images coming out of Australia are apocalyptic.
The scale of the fires are unprecedented. Troops and intl. aid have been mobilized.
12 million hectres of land have been burned. Half a billion flora and fauna incinerated. 24 people dead.
This dwarfs the Amazon blaze. pic.twitter.com/SGgfiNgN4d
— Rohan Javet Beg (@RohanBeg) 4 stycznia 2020
Od początku katastroficznych pożarów w Australii spłonęło 12 mln hektarów buszu: to powierzchnia dwa razy większa niż terytorium Belgii. Wyginięcie grozi całym gatunkom roślin i zwierząt; samych zwierząt kręgowych zginęło już, według szacunków, pół miliarda. Park narodowy Flinders Chase na Wyspie Kangura, do niedawna dom m.in. koala, kangurów i kolczatek, został niemal całkowicie zniszczony – poinformowały dziś władze.
W pożarach śmierć poniosło 24 ludzi, a kolejne osoby przepadły bez wieści. Rząd ogłosił mobilizację rezerwistów, m.in. po to, by okręty wojskowe mogły zabierać z lądu mieszkańców nadmorskich miejscowości, którzy nie mają dokąd uciekać przed ogniem. Prognozy pogody nie przewidują, by w najbliższych kilku tygodniach temperatury w Australii spadły lub by była szansa na deszcz.