– Irlandia udzieliła Apple nielegalnych przywilejów podatkowych, pozwalając tym samym, by firma płaciła o wiele mniej niż inne – powiedziała europejska komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager. Czy potężny koncern zostanie zmuszony do zapłacenia? Na razie udaje, że został poważnie skrzywdzony.
Chodzi o astronomiczną kwotę 13 mld euro. Tyle, według wyliczeń Komisji Europejskiej, Apple zaoszczędziło dzięki temu, że Irlandia doszła do absurdu w dziedzinie stwarzania „przyjaznych warunków” dla wielkich przedsiębiorstw. Podatki dla firm w tym kraju są najniższe w Europie (12,5 proc. to stawka CIT), jednak, jakby tego było mało, władze w Dublinie dodatkowo przymykały oko na tworzenie spółek-córek i nie interesowały się, komu przekazują zyski. Apple miał więc spółki zarejestrowane w Irlandii (Apple Operations Europe i Apple Sales International), które wprawdzie odpowiadały za całość sprzedaży produktów firmy w Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie, ale zgodnie z prawem mogły przelewać bez podatku zdecydowaną większość swoich dochodów do centrali. Ta, rzecz jasna, nie podlegała już irlandzkim przepisom podatkowym. KE ustaliła, że tylko w 2011 r. Apple Sales International zarobiła 16 mld euro, jednak podstawą do wyliczenia podatku było to, co ostatecznie pozostało na jej koncie – „marne” 50 mln. W następnych latach było jeszcze lepiej. Tym sposobem w 2014 r. koncern zapłacił od osiągniętych w Europie zysków podatek w wysokości… 0,005 proc.
Niezapłacone podatki powinny teraz trafić do irlandzkiego budżetu. Przydałyby się, bo po kosztownym programie ratowania sektora bankowego kraj wpadł w potężne długi. Irlandia jak ognia boi się jednak posądzenia o „nieprzyjazność dla biznesu”. Minister finansów Michael Noonan stwierdził, że decyzja KE jest „dziwaczna” i przekonywał, że nie ma dla niej ekonomicznego uzasadnienia. Sugerował także, że nawet gdyby Apple zapłacił owe 13 mld, i tak pieniądze poszłyby na obsługę zadłużenia, nie na cele społeczne. Jeśli rząd Irlandii pójdzie za sugestią ministra, do KE trafi oficjalne odwołanie od przedstawionej dzisiaj decyzji. – Ważne jest, abyśmy wysłali zdecydowany sygnał, że Irlandia to nadal atrakcyjne, stabilne miejsce dla długoterminowych inwestycji – powiedział Noonan.
Jeszcze dramatyczniej wypowiadał się szef koncernu Tim Cook, który zarzucił Komisji Europejskiej próbę sfałszowania historii obecności jego firmy w Europie, zignorowanie irlandzkiego prawa podatkowego i działanie na szkodę inwestorów. – Każda firma w Irlandii i w całej Europie nagle ryzykuje, że ktoś zażąda od niej zapłacenia podatków na podstawie nieistniejących przepisów – zaatakował. Niewiele brakowało, by dodał, że Komisja zamierza podatkami zniszczyć jego biznes. To jednak byłaby już za duża bezczelność. Nie jest w końcu trudno ustalić, że w 2014 r. kapitał własny Apple wynosił ponad 111 mld dolarów, a aktywa – ponad dwa razy tyle.