Pisał o represjach wobec szyickiej mniejszości. Apelował, by pozwolić kobietom prowadzić samochody. Teraz pójdzie na pięć lat do więzienia.

Ala Brindżi / fot. Amnesty International
Ala Brindżi / fot. Amnesty International

Ala Brindżi pracował jako dziennikarz w pismach „Asz-Szark” i „Bilad”, jednak to jego aktywność na Twitterze sprawiła, że państwo Saudów uznało go za wroga publicznego. W maju 2014 r. został aresztowany, a jak podało Amnesty International – w czwartek zapadł w jego sprawie wyrok skazujący.

Na podstawie wpisów Brindżiego na portalu społecznościowym sędziowie specjalnego antyterrorystycznego trybunału uznali go za winnego podburzania opinii publicznej, obrażania rządzących krajem, ośmieszania przywódców religijnych islamu, aktów przestępczych w internecie i kierowania fałszywych oskarżeń pod adresem oficerów sił bezpieczeństwa. Wystarczyło na pięć lat więzienia, ośmioletni zakaz opuszczania Arabii Saudyjskiej i 50 tys. riali grzywny (9,5 tys. dolarów). Brindżi i tak może jednak uważać, że miał szczęście w nieszczęściu: gdy w 2014 r. trafiał do aresztu, pod jego adresem formułowane były m.in. oskarżenia o apostazję, zagrożoną karą śmierci. Na to jednak, jak stwierdził sąd, nie było dowodów.

Jak podaje Amnesty International, Brindżi w swoich tweetach informował o tłumieniu manifestacji szyitów we wschodniej Arabii Saudyjskiej, upominał się o uwięzionych opozycjonistów i krytykował zakaz prowadzenia samochodów przez kobiety. Obrońcy praw człowieka twierdzą również, że przed procesem dziennikarz przebywał w pojedynczej, izolowanej celi, odmówiono mu również prawa do obrońcy w sądzie.

W kwietniu do swoich sojuszników z Arabii Saudyjskiej wybiera się z wizytą Barack Obama. Demokrata i krzewiciel praw człowieka raczej nie znajdzie jednak chwili, by upomnieć się o ludzi takich, jak Ala Brindżi.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Przecież Arabia S. to przyjazne, demokratyczne państwo! Pierwszą Nagrodę Lecha Wałęsy otrzymał król Arabii S. a w kapitule nagrody zasiadali: Lech Wałęsa, Vaclav Havel, b. przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi Stanisław Szuszkiewicz, minister spraw zagranicznych Francji Bernard Kouchner, Jan Krzysztof Bielecki oraz Władysław Bartoszewski.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…