Trzydziestu nauczycieli z Zespołu Szkół nr w Pabianicach przeżyło chwile grozy po tym jak podczas rady pedagogicznej do sali wtargnęli uzbrojeni mężczyźni w kominiarkach. Krzyczeli na obecnych i strzelali w sufit. Pracownicy placówki dopiero po chwili dowiedzieli się, że to tylko próba sprawnościowa oddziału antyterrorystycznego.
– Widziałam dwóch z nich. Słyszałam tylko ich krzyk — relacjonuje jedna z nauczycielek. – Robiłam, co kazali. Leżałam na podłodze i trzęsłam się ze strachu. Nie wiem dlaczego, ale byłam pewna, że mnie pierwszą zastrzelą. Nie myślałam o rodzinie, dzieciach, strasznie bałam się o życie.
Horror trwał mniej więcej minutę. Dopiero wtedy „terroryści” opuścili lufy karabinów i poinformowali kulących się na podłodze nauczycieli, że nie muszą się bać, bo to tylko ćwiczenia. W tym czasie kilka osób zdążyło już się rozpłakać, a jedna z nauczycielem straciła przytomność. Okazało się, że dyrektorka szkoły nie tylko nie poinformowała swoich podwładnych o planowanym zajściu, ale nawet nie zapewniła obecności lekarza podczas ćwiczeń.
Co więcej, jeden z robotników wykonujących prace remontowe w budynku zawiadomił policję o ataku terrorystycznym. Policjanci również nie zostali powiadomieni o odbywających się ćwiczeniach. Przyjechali na miejsce ze świadomością, że będą musieli stawić czoła uzbrojonej bandzie.
Rzeczniczka lokalnej policji nadkom. Joanna Szczęsna przyznaje, że mogło dojść do konfrontacji pomiędzy dwiema służbami.
– Pamiętajmy, że policjanci nie wiedzieli, z kim mają do czynienia. Ze zgłoszenia wynikało, że w szkole słychać krzyki i strzały, policjanci, którzy pojechali na miejsce, mieli przy sobie broń. Na szczęście interwencja nie przybrała niespodziewanego obrotu, ale naszym zdaniem dla bezpieczeństwa – zarówno nauczycieli, ale też osób postronnych – prezes fundacji przeprowadzającej szkolenie bądź dyrekcja szkoły powinni poinformować policję, że w szkole jest przeprowadzane szkolenie z udziałem broni hukowej – dodaje Szczęsna.
Co na to dyrektorka placówki? Agnieszka Klupińska-Górka zapewnia, że dostała tylko ramowy program szkolenia, nie wiedziała, że będzie ono miał tak drastyczny przebieg, jednak przyznaje też, że została poinformowana, że będzie wykorzystany „element zaskoczenia”.