Piotr Szumlewicz, doświadczony związkowiec, niegdyś lider struktur OPZZ na Mazowszu, a obecnie przewodniczący centrali Związkowa Alternatywa, odpowiada na pytania Małgorzaty Kulbaczewskiej-Figat o stan polskiego ruchu związkowego. Dlaczego związki w Polsce są po prostu słabe, chociaż od lat o tym wiedzą i nawet starają się zdiagnozować źródła problemu? Na ile jest to kwestia nieprzyjaznego prawa, które pisano raczej dla pracodawców niż pracowników, a na ile „błędów i wypaczeń” po stronie samych związkowców? Jakie problemy rynku pracy uchodzą z pola widzenia komentatorów, skupiających się w ostatnim czasie na kwestii płacy minimalnej?

Rozmowa została nagrana jeszcze przed wyborami – teraz, gdy już wiadomo, że Lewica w Sejmie będzie, tym bardziej warto, by nowi posłowie i posłanki poznali związkowy punkt widzenia. W końcu obiecywali, że sprawy pracownicze będą jednym z głównych tematów, którymi się zainteresują.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Co racja to racja. Paradoksalnie, oznaką silnej gospodarki kapitalistycznej są silne związki zawodowe.

    Gdy sytuacja na rynku pracy jest dobra – pracownicy dodatkowo walczą o swoje przy pomocy związków, co dodatkowo poprawia ich byt materialny.

    Gdy sytuacja gospodarcza jest zła – pracownicy boją się bezrobocia oraz innych konsekwencji i godzą się na poniżanie.

    Ogólnie, zwiększanie zamożności zwykłych obywateli jest korzystne ekonomicznie, gdyż Ci zwiększyć mogą konsumpcję nakręcając tym gospodarkę. Podobnie jak transfery socjalne, obecność związków poprawiać będzie osiągi gospodarki. Bez silnej bazy popytowej, kapitalistyczni inwestorzy i tak nie mają jak inwestować – po co jak ludzi i tak nie będzie stać?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Żółty żonkil

Dzisiejsze słowo na weekend poświęcam, ze zrozumiałych względów, rocznicy wybuchu powstani…