Brutalność i lekceważenie godności ludzkiej – tak australijscy pisarze i duża część społeczeństwa oceniają postępowanie rządu w sprawie uchodźców, którzy byli przetrzymywani i maltretowani na wyspach Nauru i Manus w Papui Nowej Gwinei. Jest jednak nadzieja, że starających się o azyl przyjmie stan Wiktoria.
Pod hasłem „Pozwólmy im zostać” protestowały tysiące oburzonych Australijczyków w całym kraju, w tym także w siedzibie premiera. Była to reakcja na orzeczenie Sądu Najwyższego, otwierające drogę do deportacji 267 uchodźców, w tym 37 dzieci urodzonych w Australii na wyspy Nauru i Manus w Papui-Nowej Gwinei.
Uchodźcy z Afganistanu, Iranu, Iraku, Chin czy Bangladeszu zatrzymywani są na morzu przez służby australijskie i najczęściej odsyłani do „tymczasowych” obozów na wyspach Nauru i Manus, gdzie spędzają długie lata. Nota bene koszty utrzymania uchodźców są finansowane przez rząd Australii i stanowią znaczną część przychodów Republiki Nauru, która boryka się z kłopotami finansowymi po wyczerpaniu bogatych złóż fosforytów i roztrwonieniu zysków przez skorumpowane rządy.
267 uchodźców przebywa w Australii, m.in. celem leczenia chorób fizycznych i psychicznych po pobycie w obozie na wyspie Nauru. Jak alarmowały wielokrotnie organizacje praw człowieka, w obozach dochodzi często do fizycznych i seksualnych nadużyć, a w wyniku doznanej traumy liczne są przypadki samookaleczeń i samobójstw, także wśród niespełna 7 letnich dzieci.
Po czwartkowym orzeczeniu sądu, uznającym politykę deportacji uchodźców za zgodną z konstytucją Australii, działacze praw człowieka i organizacji kościelnych oświadczyli, że udzielą osobistego schronienia uchodźcom – licząc się z ewentualną karą więzienia.
61 pisarzy, w tym m.in. noblista John Coetzee, mieszkający w Australii, laureat Nagrody Bookera Peter Carey i Thomas Keneally, autor „Listy Schindlera”, wystosowali list otwarty do premiera Malcolma Turnbulla i ministra imigracji Petera Duttona. Pisali w nim między innymi: „Nie tylko nasz obecny system przyniesie wstyd Australii demonstrując brutalną siłę rządu i lekceważenie godności ludzkiej, ale przynosi wstyd nam jako narodowi. Wyrażamy nasze oburzenie na to, w najostrzejszych możliwych słowach”.
Daniel Andrews, premier stanu Wiktoria, wystosował dzisiaj pismo do Malcolma Turnbulla, w którym oświadcza, że Wiktoria jest gotowa przejąć pełną odpowiedzialność za wszystkie dzieci i ich rodziny, w tym zapewnić mieszkania, opiekę zdrowotną, edukację i opiekę społeczną. Na razie biuro premiera odmówiło komentarza do pisma Andrewsa, ale rząd federalny utrzymuje zdecydowane stanowisko w sprawie swojej polityki.
[crp]