W Austrii rośnie skala przemocy domowej i przemocy wobec kobiet – biją na alarm tamtejsze organizacje feministyczne. I żądają od władz federalnych podjęcia natychmiastowych i stanowczych korków w celu przeciwdziałania tym zjawiskom.
Od początku roku zostało w Austrii zamordowanych co najmniej 14 kobiet, co czyni ten kraj jednym z niewielu w UE, w których liczba zabitych kobiet jest wyższa niż mężczyzn. Większość historii mrozi krew w żyłach – jak choćby ta z marca, o 35-letniej kobiecie pracującej w sklepie tytoniowym w Wiedniu, którą były chłopak oblał benzyną i podpalił. W kwietniu natomiast inną kobietę w tym samym wieku znaleziono zastrzeloną w jej domu w stolicy Austrii. Sprawcą prawdopodobnie również był były partner zamordowanej.
Te i inne sprawy przelały czarę goryczy. Działaczki organizacji kobiecych żądają od kanclerza Sebastiana Kurza i prezydenta Alexandra van der Bellena podjęcia szybkich i zdecydowanych działań w walce z rosnącą skalą przemocy wobec kobiet. Wskazują one, że na obecne pogorszenie się sytuacji złożyło się wiele czynników. O normalizację seksistowskiego języka w przestrzeni publicznej obwiniają przede wszystkim skrajnie prawicową Wolnościową Partię Austrii (FPÖ), której politycy, będąc przez lata członkami koalicji rządowych, z protekcjonalnych wypowiedzi i lekceważących zachowań wobec kobiet uczynili swój znak rozpoznawczy.
„Od dawna obserwujemy, że język o kobietach i w stosunku do nich staje się coraz bardziej radykalny” – powiedziała (od lat bijąca na alarm) Maria Roesslhumer, szefowa największej austriackiej sieci schronisk dla kobiet. „A kiedy taki rodzaj przemocy werbalnej staje się w kraju możliwy, to droga do otwartej przemocy fizycznej jest już niedaleka” – dodała. Roesslhumer zwraca uwagę, że początków wzrostu przemocy domowej i przemocy wobec kobiet w Austrii należy szukać w okresie kryzysu gospodarczego z 2008 roku i związanym z nim pogorszeniem się sytuacji ekonomicznej wielu rodzin. Pandemia koronawirusa oraz łączące się z nią zamknięcie i wzrost bezrobocia dodatkowo spotęgowały skalę tych zjawisk – ofiary zostały na wiele miesięcy zamknięte w pułapce ze swoimi oprawcami.
Roesslhumer wraz z innymi działaczkami feministycznymi wzywa czołowych polityków do zwiększenia finansowania organizacji zajmujących się pomocą ofiarom przemocy domowej oraz podjęcia wysiłków na rzecz skuteczniejszego egzekwowania obowiązujących przepisów i łapania sprawców. „Jeśli rzeczywiście chce się zagwarantować bezpieczeństwo kobiet lub przynajmniej je poprawić, trzeba w to zainwestować” – powiedziała.