Bez niespodzianki w Azerbejdżanie – przedterminowe wybory prezydenckie wygrał Ilham Alijew z wynikiem 86,03 proc. głosów. Praktycznie nie miał konkurentów. OBWE sformułowała pod adresem głosowania szereg poważnych zastrzeżeń.
– Przedterminowe wybory w Azerbejdżanie odbyły się w ograniczonym środowisku politycznym i na mocy przepisów, które ograniczały podstawowe prawa i wolności, które są niezbędne dla prawdziwie demokratycznie wyborów – powiedzieli przedstawiciele OBWE na konferencji prasowej po ogłoszeniu wyników. Te można było przewidywać w ciemno dużo wcześniej. Ilham Alijew, namaszczony na prezydenta Azerbejdżanu przez ojca, Hejdara Alijewa, rządzący od 2003 r., w poprzednich wyborach dostał 85 proc. głosów. Tym razem, jak podała Centralna Komisja Wyborcza, zagłosowało na niego 86,03 proc. obywateli i obywatelek.
President @RT_Erdogan congratulated Azerbaijani President Ilham Aliyev in a phone call for his success in the elections. https://t.co/AeAwaKTwiU pic.twitter.com/n2I1lAaPam
— Turkey PM Press&Info (@ByegmENG) 12 kwietnia 2018
Opozycyjne organizacje zgrupowane w Narodowej Radzie Sił Demokratycznych odmówiły w ogóle wystawienia kandydatów w wyborach. Zamiast tego przeprowadziły 31 marca wspólną demonstrację w Baku, domagając się uwolnienia ponad setki więźniów politycznych zatrzymanych za rządów obecnego, młodszego Alijewa. Część z nich to młodzi aktywiści zatrzymani za krytyczne wobec władzy wpisy na portalach społecznościowych. Przeciwko Alijewowi zdecydowali się wystartować mało znani politycy; najlepszy wynik odnotował deputowany do parlamentu Zahid Oruc (3,11 proc.).
Zastrzeżenia OBWE co do przebiegu wyborów nie będą mieć przełożenia na traktowanie Azerbejdżanu przez tzw. społeczność międzynarodową. Ilham Alijew, rządząc w sposób autorytarny, regularnie prześladując przeciwników politycznych, sprzymierzył się z Zachodem, a nie z Rosją, a więc można wybaczyć mu więcej, tym bardziej, że Azerbejdżan posiada znaczące zasoby surowców energetycznych, a przez jego terytorium przebiega szlak zaopatrzenia dla amerykańskich żołnierzy znajdujących się w Afganistanie. Nie ma mowy więc ani o sankcjach wymierzonych w to państwo czy choćby o nawoływaniu do walki z korupcją, nader rozpowszechnioną wśród azerskich oligarchów.