Site icon Portal informacyjny STRAJK

Babskie sprawy

Kojarzycie pastora Pawła Chojeckiego z Kościoła Nowego Przymierza w Lublinie? Do tej pory znany był z tego, że w swojej internetowej telewizji dawał Marianowi Kowalskiemu szerokie pole do dzielenia się swoimi mądrościami. Teraz głośno robi się o jego drugim projekcie. Bo to jego „Idź pod prąd TV” stoi za serią klipów „Nie jestem feministką”.

Dziewczyny z Jezusem na koszulkach mówią, że feminizm jest „głupi, niekobiecy”, że przemądrzałe paniusie nie będą im mówić, co mają myśleć. Że chcą nosić zwiewne sukienki i czuć się atrakcyjne. Że feminizm uderza też w mężczyzn – bo odbiera im prawo do bycia „silnym”. Bo to facet powinien „zarobić na zmywarkę”. Ale mówią też: chcemy o sobie decydować, my, konserwatystki!

Te filmy dużo mówią o tych dziewczynach, ale jeszcze więcej o nas – feministkach, do których kierują swój gniew i których symbole ostentacyjnie niszczą przed kamerą. Ale my niestety nie chcemy słuchać.

Portale opinii piszą o nich jak o ciekawostce przyrodniczej. W tonie pełnym wyższości konstatują: „co za kuriozum, przecież te dziewczyny mówią o potrzebie niezależności, ergo są feministkami!”. Zauważają też, że gdyby nie feministki, nie byłyby w stanie swoich klipów nakręcić i puścić w świat. Bo ktoś to prawo wywalczył. Zatem, głupiutkie gąski, może tak (hehe) oddacie prawa wyborcze i wtedy pogadamy?

ASZDziennik turla się ze śmiechu. Dziewuchy Dziewuchom apelują, żeby „temu paździerzowi” nie podbijać wyświetleń. Dominują głosy: „dostałam raka!”, „tępe dzidy”, „co za pustaki”, „nie rozumieją, czym jest feminizm”…. Wróć! No właśnie. Nie rozumieją. Może warto się zastanowić, dlaczego?

Zasugerowałam, że dziewczyny prezentują postulaty typowe dla liberalnego nurtu drugiej fali i może zamiast wyzywania od pustaków, lepiej wyjść do nich z przekazem „Hej, laski, ale fajnie, że mówicie o prawie do decyzji. Super, że tak myślicie. Bo to zupełnie jak my! Dużo nas łączy. Ale chciałybyśmy przegadać pewne sprawy, bo wydaje nam się, że niekoniecznie rozumiemy się w kwestiach tego, co jest „kobiece” i czy faktycznie narzucamy coś facetom”. Dowiedziałam się jednak, że głupocie nie należy podawać ręki, tylko omijać ją z daleka. Życzono mi powodzenia. No to ja bym chciała zauważyć, że jeszcze w 2014 roku PiS-owi też życzono powodzenia. Życzył go na przykład minister Nowak ze swoim zegarkiem za 10 tysi i cała reszta polityków, którzy wyborców mówiących o zamachu w Smoleńsku i wilczych oczach Tuska również uważali za stado prymitywów, którymi nie należy zawracać sobie głów.

Może warto zadać sobie pytanie, co doprowadziło do tego, że te dziewczyny tak myślą i co sprawiłoby, że zmienią zdanie? Może ktoś nieumiejętnie wciskał im model postępowy? Może ktoś je feminizmem nastraszył? Może warto je pozytywnie zaskoczyć? Pójść w lewo, kiedy one myślą, że pójdziemy w prawo? Bo kręcąc te filmiki, gorliwe chrześcijanki ewidentnie liczyły na to, że zaczniemy ziać ogniem. I tak się dzieje.

Oczywiście, jeżeli zależy nam na tym, żeby się pośmiać w zamkniętym elitarnym gronie, to świetnie, jest okazja. Ja bym jednak wolała budować porozumienie ponad podziałami, nawet na bardzo podstawowym poziomie. Ale nie w tonie: oj ty głupiutka gąsko, już ja ci powiem jak żyć. Nikt nie stanie się radykalny na rozkaz ani nie przekona z dnia na dzień do czegoś, co źle mu się z różnych powodów kojarzyło. Ale ten wysiłek warto podjąć. Właśnie dlatego, że jesteśmy kobietami.

Tymczasem wyśmiewamy, że dziewczyny się jąkają, nie potrafią argumentować, robią „yyy”. Hej Dziewuchy, czy gdyby one zaprezentowały radykalny przekaz zgodny z Waszym podejściem, również pisałybyście „LOL” czy raczej z dumą mówiły o międzyklasowym porozumieniu? Wyjdźmy do nich, najwyżej nie posłuchają. A może posłucha jedna. Być może zrobimy wspólnie jeden mały kroczek i potem się rozejdziemy. To zawsze lepsze niż nic. One nie kupią „period pride”. Nie będą chciały słuchać o szkodliwości „selfie feminizmu”. I mają całkowite prawo do tego, żeby ich to nie przekonywało. Ale może odczarujemy dla nich samo pojęcie. Może chociaż wykiełkuje refleksja „nie wszystkie feministki są takie beznadziejne. Znam jedną, całkiem spoko babka”.

A może warto zwrócić im uwagę, że za ich manifestem cynicznie stoi religijny demagog, facet podbijający ich kosztem bębenek swojej rozpolitykowanej telewizji? I że to my jesteśmy w tym wszystkim bardziej po ich stronie?

Exit mobile version