Do więzienia za wpisy na Twitterze pójdzie czołowy obrońca praw człowieka z Bahrajnu. Sąd uznał, że Nabil Radżab „obraził instytucje państwowe” i „zniesławił sąsiednie państwo” m.in. swoją krytyką saudyjskiej interwencji w Jemenie.
Nabil Radżab stworzył Centrum na rzecz Praw Człowieka w Bahrajnie, współpracował z Human Rights Watch i Reporterami Bez Granic. Krytykując politykę panującego w Bahrajnie rodu Al Chalifa, nie oszczędzał również wielkiego sojusznika kraju – Stanów Zjednoczonych i jego działań na Bliskim Wschodzie. Upominał się o respektowanie praw pracowniczych, w szczególności praw migrantów zarobkowych przybywających do zamożnego Bahrajnu z południowej Azji. Odegrał pierwszoplanową rolę podczas wydarzeń Arabskiej Wiosny w swoim kraju; protesty w Bahrajnie zostały stłumione – nie mogło być inaczej, skoro w kraju stacjonuje amerykańska Piąta Flota, a monarchia jest w świetnych stosunkach z Waszyngtonem.
Samego Radżaba w 2012 r. pierwszy raz aresztowano. Spędził dwa lata w więzieniu za „udział w nielegalnych zgromadzeniach i wzywanie do nielegalnych demonstracji za pomocą mediów społecznościowych”. Po kilku miesiącach na wolności został zatrzymany ponownie i pierwszy raz oskarżony o szkalowanie swojego państwa. Został skazany na sześć miesięcy więzienia, ale wyszedł na mocy amnestii. A jako że nadal był aktywnym obrońcą praw człowieka i komentatorem wydarzeń w regionie, w czerwcu 2016 r. zatrzymano go ponownie. Dokładnie rok później w sprawie Radżaba zapadł pierwszy wyrok – rok więzienia za „podważanie prestiżu i statusu Bahrajnu za pomocą rozpowszechniania fałszywych informacji i plotek”. Dowodem w sprawie była wypowiedź w wywiadzie udzielonym w styczniu 2015 r., w której mężczyzna mówił, iż więźniowie polityczni w jego kraju są torturowani w aresztach i więzieniach.
Dziś Radżaba skazano na dalsze pięć lat pozbawienia wolności. Podstawą wyroku były tym razem wyłącznie wpisy na Twitterze. Na ich podstawie stwierdzono, że oskarżony jest winien zniesławienia instytucji państwowych – tak zakwalifikowano pisanie o nieludzkich warunkach i stosowaniu tortur w więzieniu Jau w Bahrajnie. Mężczyzna został też uznany za winnego „obrazy sąsiedniego państwa” – chodziło o Arabię Saudyjską i prowadzone przez nią bombardowania Jemenu.
BREAKING: Nabeel Rajab Sentenced to Five Years in Prison for Critical Comments on Twitter https://t.co/Zt7WaSLOac pic.twitter.com/KrwLLvfkLS
— BIRD (@BirdBahrain_) 21 lutego 2018
O to, czy USA, jako czołowy „promotor demokracji”, zechce wytłumaczyć rządzącym w Bahrajnie, że wsadzanie do więzienia za wpisy w mediach społecznościowych nie jest szczególnie demokratyczne, zapytano wczoraj na konferencji prasowej rzeczniczkę Departamentu Stanu Heather Nauert. Kobieta skomentowała odrzucenie skargi kasacyjnej Radżaba odnoszącą się do poprzedniego skazania i perspektyw kolejnego wyroku więzienia. Oznajmiła, że Amerykanie są „bardzo rozczarowani” i że „porozmawiają” o sprawie z władzami zaprzyjaźnionego państwa. Ten pokaz hipokryzji nie wymaga dalszego komentarza.
Last night @StateDept press briefing response on NabeelRajab’ verdict
“I understand there’s separate sentencing that could take place for some of his Twitter activity. So we continue to have conversations with the Government of Bahrain about our very serious concerns about this” pic.twitter.com/kWgBErAaLp
— Nabeel Rajab (@NABEELRAJAB) 21 lutego 2018