Site icon Portal informacyjny STRAJK

Bąkiewicz mówił, że to Antifa. Podpalacz-nacjonalista z Marszu Niepodległości spędzi w więzieniu 10 miesięcy

Mężczyzna związany ze „środowiskami patriotycznymi i kibicowskimi”, który podpalił racą mieszkanie na warszawskim Powiślu, został skazany na wyrok bezwzględnego więzienia. Czy Robert Bąkiewicz przeprosi za kłamstwa o „prowokacji Antify”? Nic na to nie wskazuje.

Dziesięć miesięcy więzienia i 10 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia i pokrycia kosztów sądowych – tyle będzie kosztował 36-latka rzut racą, który zakończył się podpaleniem mieszkania należącego do artysty Stefana Okołowicza. Wyrok zapadł w drugiej instancji, tak więc „prawdziwy Polak” będzie musiał zarezerwować czas na pobyt w prawdziwie polskim zakładzie karnym.

Sprowokowany przez plakat

Marsz Niepodległości nie mógł się odbyć legalnie z powodu szalejącej epidemii. Bąkiewicz i spółka zapowiadali przejazd przez Warszawę kawalkady samochodów i spokojny przebieg demonstracji. Wyszło jak zwykle. Do stolicy zjechały tabuny agresywnych nacjonalistów i prawicowych kibiców. Święto Niepodległości celebrowali, demolując przestrzeń publiczną swojej ojczyzny

Cześć z nich poczuła się sprowokowania obecnością tęczowej flagi i plakatu Strajku Kobiet na jednym z balkonów. Poleciały race i drobne przedmioty.  „Potomkowie husarii” nie dali rady wycelować w balkon, na którym umieszczono instalację. Race wleciały do pracowni Stefana Okołowicza, dwa piętra niżej. Malarz i wybitny znawca Witkacego oglądał w tym czasie relacje z zamieszek w innym pomieszczeniu. O pożarze poinformował go telefonicznie prezes spółdzielni mieszkaniowej. W pomieszczeniu, do którego wpadła raca, znajdowały się reprodukcje fotografii Witkacego, przygotowane na przyszłoroczną międzynarodową wystawę , między innymi zdjęcie zatytułowane „Przerażenie wariata”.  – Na szczęście nic się nie zajęło – mówił potem Okołowicz. Wyjaśnił, że raca wpadła między drzwi, które zaczęły się palić. – Od zewnątrz mogło to wyglądać bardziej przerażająco, bo była taka, tak jak na obrazie Salvadora Dali płonąca żyrafa, tak tu były płonące drzwi, jak u Hasiora – dodał. Podziękował straży pożarnej, że szybko zareagowała, dzięki czemu mieszkanie ocalało. – Jakby to mieszkanie się zajęło, to by momentalnie wszystko poszło – powiedział.

Jak zwykle: to Antifa

Strażacy nie mieli łatwej roboty. Kiedy podjechali pod budynek, w ich stronę poleciały kamienie, butelki i petardy. Kilku z nich doznało niewielkich obrażeń podczas gaszenia ognia. Scenie przyglądał się z mostu Robert Bąkiewicz. Potem, w wywiadzie telewizyjnym twierdził, że to prowokacja Antify.

Zniszczenia pomogli Okołowiczowi naprawić skłotersi z Syreny. Od organizatorów defilady nie usłyszał słowa „przepraszam”.

Marsz Niepodległości 2020 wyglądał w skrócie tak:

 

Exit mobile version