Bartłomiej Wróblewski nie obejmie funkcji RPO. Nie pomogły mu mało wiarygodne zapewnienia, że będzie reprezentował wszystkich obywateli Senatorowie Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy, tak jak zapowiadali, nie poparli jego kandydatury.
Bartłomieja Wróblewskiego opozycja nazywała raczej „rzeźnikiem praw obywatelskich”. W końcu to on był jednym z sygnatariuszy wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, w którym sugerowano przyjrzenie się tzw. przesłance embriopatologicznej w ustawie antyaborcyjnej. Innymi słowy – osobiście przyłożył rękę do odebrania obywatelkom Polski prawa do przerwania ciąży, gdy płód jest nieodwracalnie uszkodzony i ciężko chory. Co więcej, ze swojego wniosku był bardzo dumny.
„Będę apolityczny”
W Sejmie kandydatura Wróblewskiego przeszła. Posłowie PiS odrzucili zarówno kandydata Koalicji Obywatelskiej, prawnika-konstytucjonalistę Sławomira Patyrę, jak i działacza socjalistycznego Piotra Ikonowicza, wystawionego przez Lewicę. W Senacie jednak to opozycja ma nieznaczną większość. Wróblewski robił zatem wszystko, by przekonać, że wcale nie będzie funkcjonariuszem jednej partii. Piotrowi Ikonowiczowi proponował nawet stanowisko swojego zastępcy.
– Solennie deklaruję, że nie będę rzecznikiem ani rządu ani opozycji. Będę stawał po stronie obywateli. Rzecznik nie powinien angażować się politycznie, a tym bardziej stawać po jednej ze stron politycznego sporu – mówił. Wypowiedziami, w których szczególną uwagę zwracał na prawa rolników, starał się natomiast zdobyć przychylność PSL. Bez powodzenia – w Senacie 13 maja 49 senatorów zagłosowało przeciwko jego kandydaturze. Za było 48. Dwie osoby się wstrzymały.
Dla Lewicy i wszystkich, dla których prawa człowieka mają znaczenie, to dobra wiadomość.
– Była to bardzo szkodliwa kandydatura, sam Wróblewski wielokrotnie określał się w mediach jako „konserwatywny liberał”. Zapowiadał, że będzie „strzec wolności gospodarczej” co w przypadku kandydata na RPO może budzić co najmniej zakłopotanie. Przede wszystkim gros jego działalności zajmowała aktywność na rzecz tzw. „ruchów pro-life” – komentują na Facebooku działacze Polskiej Partii Socjalistycznej. Jej przewodniczący, senator Wojciech Konieczny, również podniósł rękę przeciwko kandydaturze Wróblewskiego.
Co dalej?
Nowego Rzecznika Praw Obywatelskich parlament nie może wybrać od września. Wtedy skończyła się kadencja Adama Bodnara, a PiS nie zgodził się, by jego pracę kontynuowała dotychczasowa zastępczyni Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, rekomendowana przez liczne organizacje pozarządowe oraz opozycję. 15 kwietnia 2021 r. podporządkowany władzy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Adam Bodnar nie może pełnić obowiązków RPO po upływie kadencji. To orzeczenie wejdzie w życie 15 lipca – opozycja obawia się, że do tego czasu PiS przegłosuje przepisy, które pozwolą mu oddać urząd RPO w ręce „pewnego człowieka” nawet mimo sprzeciwu Senatu.