Site icon Portal informacyjny STRAJK

Baza wojsk USA w Iraku zbombardowana: Waszyngton wściekły

Manifestacja w Bagdadzie przeciw obecności amerykańskiej w Iraku, 2019. twitter

Ubiegłej nocy na stolicę autonomicznego, irackiego Kurdystanu Ibril spadły rakiety wystrzelone najprawdopodobniej ze stosunkowo bliskiej odległości kilku kilometrów. Celem ataku była lotnicza baza amerykańska i wojsk NATO w Ibrilu, ale tylko jeden amerykański żołnierz został ranny. Kilku innych ranionych w ataku to cywile z obsługi. O stratach materialnych nic nie wiadomo. Amerykanie domagają się śledztwa i szybkiego ukarania winnych.

To pierwszy tego typu atak w tym roku. Amerykanów i służących im natowców właściwie nie powinno być w Iraku, bo iracki parlament rok temu podjął decyzję o wycofaniu wszystkich wojsk zagranicznych z kraju. Pozostali jednak, gdyż imperium ma w nosie postanowienia parlamentów podległych krajów. Ciągle jednak lokalny ruch oporu próbuje zmusić ich do powrotu do domu. Tym razem do ataku przyznała się nieznana dotąd grupa Awlija al-Dam („Strażnicy krwi”). To prawdopodobnie fasadowa nazwa dla szyickich grup irackich, które mają dość wojsk zachodnich w kraju.

Zachodnie instalacje wojskowe i dyplomatyczne są regularnym celem ataków już od jesieni 2019 r., ale są one skoncentrowane z reguły na Bagdadzie. Lotnisko w Ibrilu nie działa. W styczniu zeszłego roku atakował je Iran, po amerykańskim zamachu terrorystycznym na gen. Kassema Sulejmaniego, w którym zginęło 10 innych osób. Nowy szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken wyraził „oburzenie” nocnym atakiem rakietowym, dzwonił rano do premiera kurdyjskiego rządu autonomicznego Marsura Barzaniego, by zgłosić udział swego kraju w śledztwie.

W październiku zeszłego roku Amerykanie zagrozili, że jeśli ataki w Bagdadzie będą się powtarzać, ambasada amerykańska, największa taka ambasada na świecie, zostanie zamknięta. Wówczas frakcje proirańskie w irackim wojsku zgodziły się na rozejm i strzelanie rakiet w Bagdadzie czasowo się skończyło, by przenieść się do innych regionów. W Iraku przebywa (oficjalnie) jeszcze ok. 3,5 tysiąca zachodnich żołnierzy. Większość z nich pilnuje dwóch amerykańskich baz lotniczych.

Exit mobile version