Site icon Portal informacyjny STRAJK

Będzie Czarny Piątek w służbie zdrowia. „Minister Szumowski nas oszukał”

twitter.com

W najbliższy piątek pracownicy medyczni założą czarne opaski na fartuchy lub czarne koszulki na znak protestu. Czują się oszukani przez Ministerstwo Zdrowia, które w lutym obiecało dialog i wdrożenie rozwiązań mających poprawić finansowanie służby zdrowia. Tymczasem po zduszeniu protestu w zarodku, resort znów udaje, że problemu nie ma.

– Czujemy się oszukani – powiedział „Rzeczpospolitej” Tomasz Dybek, przewodniczący Porozumienia Zawodów Medycznych. – Tymczasem zamiast dojścia w ciągu trzech lat do nakładów na ochronę zdrowia w wysokości 6,8 proc. PKB mamy zaledwie osiągnięcie 6 proc., i to w ciągu siedmiu lat, do 2025 r. Zamiast zapowiadanego przez Ministerstwo Zdrowia dialogu ze wszystkimi grupami zawodowymi jest kompletna cisza i ignorowanie naszego głosu. Pacjenci nadal są poniżani długim wyczekiwaniem na wizytę. Okazało się, że „dobra zmiana” to tak naprawdę „żadna zmiana”.

„Czarny protest” będzie miał miejsce w kilkuset szpitalach w całej Polsce. Wezmą w nim udział ratownicy, pielęgniarki, lekarze, sanitariusze, fizjoterapeuci.

Porozumienie Zawodów Medycznych krytykuje projekt nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia w państwowych placówkach. Lutowe porozumienie z Łukaszem Szumowskim przyniosło podwyżki dla lekarzy rezydentów oraz specjalistów, ale na przykład fizjoterapeuci w publicznych szpitalach zarabiają nadal około 1500 zł na rękę. Podobnie głodowe pensje mają przedstawiciele pozostałych profesji medycznych, w tym pielęgniarki. Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, również krytykuje nowelizację ustawy solidarnie z PZM.

– Sama forma protestu, czyli założenie czarnej koszulki, jest na tyle niedokuczliwa, że wielu z nas się do niego przyłączy – stwierdził wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku

Zawodowego Lekarzy Damian Patecki. – Tym bardziej że bez przyspieszenia wzrostu nakładów na ochronę zdrowia ona padnie. Widzę to chociażby na przykładzie mojego oddziału anestezjologii i intensywnej terapii, z którego w ciągu ostatniego roku odeszła jedna czwarta lekarzy. Pozostali mają więc więcej pracy i muszą częściej dyżurować.

PZM zapowiedziało, że jeżeli Ministerstwo nie weźmie sobie do serca wszystkich postulatów, na jesieni może oczekiwać kompletnego paraliżu służby zdrowia. Pracownicy medyczni zamierzają masowo brać dzień wolny na żądanie bądź oddawać krew, co również gwarantuje nieobecność w pracy.

Exit mobile version