Site icon Portal informacyjny STRAJK

Bez gazu i zatrzymań. Tysiące kiboli zebrało się pod stadionem, a policja stała i się przyglądała

Gdy na ulice wyszły kobiety, władza nie miała litości – było bicie pałkami, gazowanie i łapanki. Gdy wczoraj na ulice wyszli kibole, policjanci grzecznie stali w kordonie i i spokojnie obserwowali przebieg wielotysięcznego zgromadzenia. Wczoraj w Warszawie zobaczyliśmy, że epidemia jest jedynie pretekstem do represji wobec tych, którzy władzę krytykują.

Wczoraj. kiedy na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie, trwał mecz Legii z Wartą Poznań, pod obiektem zebrało się kilka tysięcy fanów warszawskiego klubu. Niewielu miało maseczki, dominowały szaliki i kominiarki. Sporo było też takich, co uznali, że nie trzeba zasłaniać ust. Jeden z transparentów głosił: „Nienawidzimy wszystkich”. W ruch poszły zabronione w Polsce race, odpalano też petardy, co również jest wykroczeniem.

W taki sposób pseudokibice, nie przejmując się sytuacją epidemiczną, ani obowiązującym porządkiem prawnym, domagali się otwarcia stadionów dla publiczności.

„Niech usłyszą i zobaczą nas różne kmioty, którym na rękę jest nasze siedzenie na dupach. Niech usłyszy nas Warszawa. Pamiętajcie, że takie spotkanie ma sens tylko i wyłącznie w liczbie godnej naszego klubu. Nie widzieliśmy się grubo ponad pół roku. Nie chodzimy na mecze, obecnie nie dajemy Legii od siebie absolutnie nic. Zmobilizujcie się” – głosili organizatorzy spędu.

Policja, obecna pod stadionem w liczbie kilkuset funkcjonariuszy, wyposażona w sprzęt do pacyfikacji, armatki wodne i więźniarki, nie reagowała nawet gdy szalikowcy rzucali w funkcjonariuszy butelkami i racami. Najwidoczniej, z MSWiA dostali odpowiednie zalecenia. Kibole, widząc swoją bezkarność, pokpiwali sobie. „Policja tu, policja tam, policja chuja zrobi nam” – krzyczeli. „Policyjne pachołki Kaczyńskiego scykali przed kibicami Legii. Brawo, jazda z ZOMO” – można było przeczytać w komentarzu na kibolskiej stronie.

Bilans wczorajszego wieczoru wygląda następująco: sterty śmieci, potłuczone szkło na ulicach, uszkodzone wiaty przystankowe, powyrywane pojemniki na odpady. Ach, no i zero osób zatrzymanych.

Exit mobile version