25-letni student z Turcji został w lutym pobity na Placu Lecha Kaczyńskiego w Lublinie. Znalezienie sprawców miało być nieskomplikowane. Ostatecznie jednak nikt za to przestępstwo nie odpowie.

4 lutego we wczesnych godzinach rannych 25-letni Deniz po zabawie w klubie przy ul. Peowiaków wychodził z lokalu ze znajomymi. Na ulicy najpierw został zwyzywany, bo przypadkowym mężczyznom nie spodobał się jego wygląd, a zwłaszcza broda. Potem doszło do szarpaniny – kiedy student powiedział, z jakiego kraju pochodzi, został zaatakowany przez jednego z mężczyzn już nie tylko słownie. Interweniowali znajomi Deniza, odciągając napastnika. Inni agresorzy jednak nie odpuścili. Kiedy 25-latek zmierzał przez pobliski Plac Lecha Kaczyńskiego w kierunku akademików, rzucili się na niego we trzech, bijąc, gdzie popadnie. Zorientowali się jednak, że na miejsce wezwano policję i uciekli.

Wszystko wskazuje na to, że skutecznie – po pięciu miesiącach od zdarzenia Prokuratura Okręgowa w Lublinie poinformowała, że śledztwo dotyczące napaści zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców. To wyjątkowo smutne zakończenie w świetle faktu, że w lutym, kilka dni po pobiciu, media sugerowały, że znalezienie agresorów nie będzie szczególnie trudne. Policja miała m.in. dotrzeć do zapisów miejskiego monitoringu, na których widoczne było, jak napastnicy odjeżdżają autem. Miała też ustalić, kto był właścicielem pojazdu i poszukiwać innych uczestników zdarzenia na podstawie jego Facebookowych kontaktów.

Dalszego ciągu nie będzie również miała sprawa szarpaniny w początkowej fazie incydentu, chociaż tutaj akurat śledczy ustalili, jak nazywał się osobnik, który zaczepił tureckiego studenta. Ustalili jednak również, że technicznie zadał on Denizowi tylko jeden cios i dlatego uznali, że to czyn społecznie mało szkodliwy. – W tej sytuacji uznaliśmy, że nie ma społecznego interesu w jego ściganiu. Pokrzywdzony może wnieść prywatny akt oskarżenia – powiedziała rzecznika prokuratury „Dziennikowi Wschodniemu”.

Turecki student wskutek pobicia stracił przytomność i trafił do szpitala z połamanymi kośćmi twarzy. Musiał przejść operację.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…