Według opublikowanego wczoraj dorocznego raportu Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP), okres niewielkiej obniżki stopy bezrobocia na świecie w latach 2008-2018 definitywnie się skończył. Czekają nas teraz lata wzrostu bezrobocia i biedy. Dochody z pracy sukcesywnie spadają na rzecz dochodów z kapitału, co stanowi „sukces” neoliberalizmu i klas dominujących. Inaczej mówiąc, wyzysk ze strony kapitalistów rośnie, jak i prekaryzacja pracowników, sukcesywnie tracących swe prawa.
Mamy generalne spowolnienie gospodarcze, do tego liczba nowych miejsc pracy jest zbyt mała w stosunku do liczby nowych osób przybywających na „rynek pracy”. Jeszcze bardziej niepokojące niż wzrost bezrobocia jest upowszechniająca się prekaryzacja – traktowanie pracowników wyłącznie jako narzędzi zysku, bez perspektyw stałego zatrudnienia. „Dla milionów zwykłych ludzi osiągnięcie lepszego życia dzięki pracy jest coraz trudniejsze” – powiedział na konferencji prasowej w Genewie szef MOP Guy Ryder.
Już 61 proc. ogółu pracowników na świecie ma pracę jedynie dorywczą, źle płatną i nie oferującą żadnej ochrony socjalnej ani elementarnych praw pracowniczych. Co piąty pracujący żyje w nędzy i zjawisko to będzie rosnąć nie tylko w krajach rozwijających się, mimo, że bogactwo bogatych ciągle rośnie. Rośnie też na świecie liczba manifestacji niezadowolenia społecznego z sytuacji socjalnej, gospodarczej i politycznej. W Europie, Azji centralnej i Ameryce część dochodów z pracy maleje dużo szybciej niż się spodziewano, za to rosną dochody z kapitałów. Kilkuprocentowa cześć ludzkości zagarnia już prawie połowę (49 proc.) ogółu dochodów.
Podobnie jest z nierównościami płacowymi, też rosnącymi wszędzie znaczniej niż wskazywały prognozy ekonomiczne. Wniosek Guya Rydera: „Mamy w naszych społeczeństwach poziomy nierówności, których politycznie nie da się zaakceptować”. Nie zaproponował jednak żadnego politycznego lekarstwa na rosnące dziczenie kapitalizmu.