Site icon Portal informacyjny STRAJK

Biała siła na Jasnej Górze

„Chrześcijaństwo to nie nienawiść”, „Moją Ojczyzną jest człowieczeństwo”,  „Tu są granice przyzwoitości” – za takie transparenty można w Polsce dostać po mordzie od katolików. Przekonali się o tym działacze Obywateli RP, którzy w ostatnią sobotę przyjechali do Częstochowy, aby zaprotestować przeciwko obecności rasistów i nazikiboli na Jasnej Górze.

Ojczulkowie z tamtejszego klasztoru, zgodnie z wieloletnią tradycją, przyjęli z otwartymi ramionami typów z celtyckimi krzyżami. Podczas uroczystej mszy łyse łepetyny zostały pokropione wodą święconą. W pierwszym rzędzie, tuż przed obliczem Czarnej Madonny, siedzieli księża odziani w klubowe szale. Żadnych waśni. Śląsk, Legia i Wisełka obok siebie, zintegrowani mocą polskiego katolicyzmu. Szalikowcy zaprezentowali jeszcze wielkiego orła na biało-czerwonym tle oraz odpalili setki rac. A po nabożeństwie i pirotechnicznych ceremoniach, kibolska brać poszła spuścić wpierdol „lewakom”.

Określenie „prowokacja” pojawia się zawsze, gdy bojówki skrajnej prawicy używają przemocy wobec uczestników pokojowych kontrdemonstracji. Tak też było i tym razem w Częstochowie. Prowokatorów było kilkunastu. Transparenty trzy. „Obrońcy ojczyzny” mają jednak wyjątkowo słabe nerwy. Ktoś zakrzyknął „Pamiętajcie, white power, kurwy”, ktoś inny podpalił jeden z transparentów, a potem w ruch poszły pięści. Cały ceremoniał został zakończony gromkim „Śmierć wrogom ojczyzny”. Wszystko działo się na błoniach Jasnej Góry.

Przeor Jasnej Góry o. Marian Waligóra nie skomentował wybryków swoich pielgrzymów. Wcześniej, po długim wahaniu, dopiero kilka dni przed wizytą kiboli, odwołał występ zespołu Hungarika, jawnie odwołującego się do nazizmu, którego członkowie należą do zdelegalizowanej na Węgrzech organizacji Gwardia Narodowa. Zapewne gdyby nie petycja wystosowana przez organizację „Otwarta Rzeczpospolita”, pogrobowcy Adolfa Hitlera mieliby swoje pięć minut w „duchowej stolicy Polski”. Zakonnikom nie przeszkadzały też banery z krzyżami celtyckimi, transparenty z „białą siłą”, a w rytm „a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” ojczulkowie podskakiwali wraz z nazikibolstwem.

Skrajna prawica przedstawia się jako ruch buntowniczy i antysystemowy, jednak nieustannie poszukuje legitymizacji ze strony struktur będących filarami obecnego porządku. Stąd też stadionowi chuligani pokornie klęczą przed Matką Boską, oczekując, że dygnitarze polskiego katolicyzmu szepną potem o nich dobre słówko. Na ogół się nie rozczarowują. „To pewnego rodzaju fenomen w skali świata – kibice sportowi przyjeżdżający na religijną pielgrzymkę. Wynika to z tego, że Polska ma wyjątkową historię” – tak cieszył się ksiądz Jarosław Wąsowicz. Gościnność, z jaką kibole przyjmowani są na Jasnej Górze  skłania do przemyślenia – czy miejsce to jest bastionem chrześcijańskich wartości, czy raczej przytuliskiem dla nienawistnych troglodytów.

Agresja brunatnych bojówkarzy nie doczekała się również reakcji władz Częstochowy. Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk nie odpowiedział portalowi strajk.eu na pytanie, czy coś zamierza zrobić, aby zapobiec podobnym aktom bandytyzmu w przyszłości. Być może polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie chce zaogniać swoich relacji z kibicami, które i tak są już mocno napięte, po tym, jak magistrat odebrał miejscowemu Rakowowi miejską dotację na działalność za chuligańskie wybryki na trybunach. Mamy przecież rok wyborczy, a pan prezydent bardzo chce pozostać na kolejną kadencję.

 

 

 

Exit mobile version