Impreza zaplanowana na 27 kwietnia cieszy biegaczy, ale złości aktywistów prozwierzęcych. Do grona bojkotujących wydarzenie dołączyła m.in. fundacja „Viva!”.

Działacze przekonują, że tabuny biegaczy pomiędzy klatkami tylko niepotrzebnie zestresują zwierzęta przebywające w ogrodzie zoologicznym. Na Facebooku powstało kontrwydarzenie wzywające do bojkotu.

„Bojkotujemy imprezę sportową, która ma się odbyć na terenie warszawskiego ogrodu zoologicznego! 27 kwietnia setki biegaczy przebiegnie alejkami warszawskiego zoo narażając zwierzęta na stres. Taka rozrywka to powrót do średniowiecza!” – piszą organizatorzy.

W łagodzeniu nastrojów na pewno nie pomogło zdjęcie na oficjalnym fanpejdżu imprezy – widać na nim tygrysicę Zoję wychowaną od maleńkości w warszawskim ZOO. W 2014 roku opiekun wyprowadził ją na spacer podczas biegu. Aktywiści twierdzą, że na zdjęciu widać zdezorientowane i wystraszone zwierzę, które może może w każdej chwili zaatakować.

ZOO obszernie się tłumaczy. Zapewnia, że nie ma powodów do obaw, a jeśli chodzi o feralne zdjęcie – „w czasie biegu Dookoła ZOO Zoja i Frida (jej psia przyjaciółka – przyp. Red.) były na swoim spacerze, wraz z opiekunami szły na samym końcu peletonu – było to dla nich rozrywką i jednocześnie atrakcją biegu. Jako niedorosły kociak, dodatkowo wychowany przez ludzi, Zoja nie stanowiła dla biegaczy wówczas żadnego zagrożenia”. Tak twierdzi Anna Karczewska z warszawskiego ZOO.
Karczewska twierdzi też, ze zwierzęta nie ucierpią podczas biegu. „Na terenie ZOO nie będzie strefy kibica, ani żadnej formy dopingu. Cały bieg (włącznie z przygotowaniem i rozgrzewką) potrwa maksymalnie 3 godziny. Bieg dookoła ZOO poprowadzony będzie Aleją Główną oraz drogą techniczną biegnącą wzdłuż ogrodzenia ZOO od strony ul. Jagiellońskiej. Aleja Główna jest szeroka, a wybiegi zwierząt w pewnej odległości od Alei. Za to droga techniczna biegnie zupełnie na zapleczu wybiegów, nie ma tam zwierząt. Biegacze nie będą przebiegali blisko wolier lub wybiegów, które stoją na bocznych alejkach ZOO” – czytamy w oświadczeniu, wysłanym redakcji portalu biegowe.pl. Organizatorzy zapewniają, że widok ludzi jest dla rezydentów codziennością, a wszelkie decyzje konsultowane są z lekarzami weterynarii.

Impreza powraca po kilkuletniej przerwie, wcześniej była organizowana w latach 2009-2014.

– Celem takich imprez u nas jest promocja ekologii, zdrowego trybu życia, promocja wybranego zagrożonego gatunku czy zbieranie funduszy na konkretny cel – mówi Karczewska. – Bieg, który odbędzie się 27 kwietnia ma się przyczynić do promocji funkcjonowania ZOO bez plastiku (te wymogi zostały omówione przez organizatora) oraz do zbiórki pieniędzy na kolejny ważny, zagrożony gatunek, który zostanie sprowadzony do ZOO – binturongi.

– Bieg Dookoła ZOO będzie organizowany po raz siódmy.  Do historii przeszedł jako jeden z najszybciej wyprzedających się biegów w Polsce oraz na pewno jako jeden z najweselszych –dodał Dariusz Pawelec, dyrektor imprezy, reprezentujący agencję SportEvolution. –  Pomysł na organizację imprezy zaczerpnęliśmy z innych krajów, tak dalekich, jak Stany Zjednoczone oraz Australia oraz tak bliskich, jak Francja i Niemcy. W żadnym z tych miejsc obecność biegaczy nie wpływała negatywnie na dobrostan zwierząt zamieszkujących ogród zoologiczny, na co dzień przyzwyczajonych do znacznie większej i głośniejszej grupy odwiedzających. Tak jest i w Warszawie.

Przeciwnicy wydarzenia rozkładają ręce i zalecają „organizację biegu w palmiarni/ szpitalu/ na cmentarzu/ na wysypisku/ domu spokojnej starości/ w Muzeum Narodowym”.

paypal
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…