Gazeta Wyborcza odnotowała kolejne zwycięstwo w kampanii przeciwko księżom, którzy dopuszczają się napaści seksualnych.
Biskup Jan Szkodoń, jak informuje GW, opuścił Archidiecezję Krakowską. Przyczyną mają być oskarżenia urzędniczki spod Krakowa o molestowanie jakiego dopuścić się ów miał 20 lat temu. Była wówczas ósmoklasistką.
Reportaż w Dużym Formacie, który ukazał się 10. lutego obnaża perfidię działania kościelnego hierarchy, który wykorzystuje więź swojej ofiary z kościołem i jej silną wiarę. Molestowana dziewczynka, później kobieta, głęboko wierząca, była tak mocno zaangażowana w religię i przestrzeganie jej norm, że do głowy jej nie przyszło, że może komukolwiek o tym powiedzieć. Kiedy po latach zdecydowała się poskarżyć strukturom kościelnym natknęła się na ścianę obojętności.
Biskup Szkodoń w rozmowie z dziennikarzem odrzuca oskarżenia. Twierdzi, że to zemsta po latach za to, że odradzał jej rozwód z mężem. Hierarcha wydał też oświadczenie. „Stanowczo oświadczam, że przedstawione mi oskarżenia są nieprawdą oraz że godzą w moje dobre imię, którego zamierzam bronić”, czytamy w dokumencie.
W związku z oskarżeniami, jakie mają ukazać się w jutrzejszym wydaniu @gazeta_wyborcza, bp Jan Szkodoń opuścił @ArchKrakowska. Więcej w #SerwisKAI pic.twitter.com/u08eqLfIdk
— Agencja KAI (@agencja_KAI) February 9, 2020
Biskup pisze także, że wobec niego zostało wszczęte postępowanie przewidziane prawem kanonicznym oraz „zostały podjęte czynności i decyzje wynikające z norm wewnątrzkościelnych dotyczących biskupa”, napisał Szkodoń.
Biskup odmawia w związku z tym udzielania jakichkolwiek informacji.
Jan Szkodoń od lat miał kontakt z młodzieżą – prowadził rekolekcje Ruchu Światło-Życie, grup apostolskich i wspólnot parafialnych. Jest autorem wielu książek omawiających problematykę rodziny, małżeństwa i kapłaństwa.