Minister środowiska tłumaczył się dziś przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Przekonywał, ze Komisja Europejska, która chce nakładać na Polskę kary finansowe za wycinkę Puszczy Białowieskiej nie ma racji, a „prawda musi zwyciężyć”.

Puszcza Białowieska/wikimedia commons

Polska w osobie ministra Szyszki oraz Komisja Europejska spierały się przed Wielką Izbą ETS. Zaczęło się już dosyć dosadnie, ponieważ strona polska na wejściu wnioskowała o wyłączenie wiceprezesa Trybunału Antonia Tizzano, który według Szyszki już na poprzedniej wrześniowej rozprawie był „stronniczy”. Tak naprawdę Tizzano już pod koniec lipca wydał nakaz natychmiastowego wstrzymania wycinki na obszarach chronionych (dopuścił tylko usuwanie drzew ze względów bezpieczeństwa).

– Prawda musi zwyciężyć! – powiedział dziennikarzom minister przed wejściem na salę rozpraw, aby przekonywać w niej zebranych, że Komisja Europejska „nie ma pojęcia, o czym mówi”, „zarzuty są bezpodstawne”, a w dodatku Bruksela „nie rozumie unijnych zasad dotyczących ochrony środowiska obowiązujących na terenie NATURA 2000”.

– To nie są lasy nienaturalne, nietknięte ręką człowieka – mówił Szyszko, dowodząc, że „Komisja nie zapoznała się z historią użytkowania w Puszczy Białowieskiej, gdzie w przeszłości, kilkadziesiąt i kilkaset lat temu, również prowadzone były prace i wycinane były drzewa”.

Po zakończeniu wysłuchania Szyszko wyglądał na zadowolonego z przebiegu rozprawy, niestety nadal prezentował zupełnie inną wizję gospodarowania dziedzictwem przyrody niż reszta zebranych w Luksemburgu. – To poprzez presję Komisji Europejskiej na zmianę sposobu zagospodarowania w Puszczy Białowieskiej doprowadzono do zaniku siedlisk i gatunków – upierał się. – Przedstawiliśmy nasze stanowisko, mi się wydaje, że chyba niezwykle merytoryczne. Wydaje mi się, że te wnioski, które komisja składa, wynikają po prostu z małej znajomości rzeczy.

Zarówno dzisiejsze, jak i wrześniowe wysłuchanie przed Trybunałem odbyło się na wniosek KE i dotyczyło niezastosowania się Szyszki do lipcowego nakazu zaprzestania wycinki. Komisja Europejska domaga się nałożenia kar finansowych – nie sprecyzowano dokładnie, w jakiej wysokości, mają one jednak mieć „charakter perswazyjny”. Jako dowód na to, że Polska nie realizuje nakazu, przedstawiono m.in. zdjęcia satelitarne. Szyszko ciągle powołuje się na „bezpieczeństwo publiczne” jako powód trwania wycinki.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…