Site icon Portal informacyjny STRAJK

Błogosławiąc krzyżowcom

fot. strajk.eu

W 2014 roku w Moskwie rozmawiałem z redaktorem naczelnym największego pisma opozycyjnego „Niezawisimoj Gaziety” Pawłem Muratowem. Powiedział wówczas, że nie wierzy żadnym mediom, gdy relacjonują jakieś wydarzenia. Wierzy jedynie swoim dziennikarzom, których na te wydarzenia wysłał.

Piotr Nowak pojechał do Białegostoku na Marsz Równości. Umówiliśmy się, że nie będzie szedł w samym marszu – takie relacje już robiliśmy. Poprosiłem go, by wmieszał się między kiboli protestujących przeciwko marszowi. Miał mało notować i nagrywać (baliśmy się o jego bezpieczeństwo), a przede wszystkim patrzeć i słuchać. Wrócił autentycznie wstrząśnięty tym, co widział i słyszał. Mówił, że tak ogromnej eksplozji niczym nie sprowokowanej nienawiści jeszcze nie widział.

Na mnie największe wrażenie wywarło opowiadanie, że po zakończeniu marszu bandyci urządzali polowanie na ludzi, którzy wydawali im się uczestnikami zakończonego wydarzenia i katowali ich przy bierności ludzi, także tych w policyjnych mundurach. Obrazy, których z niepokojącą łatwością nasuwają analogie z opisami żydowskich pogromów organizowanych przez ideologicznych przodków w linii prostej tych dzisiejszych nacjonalistów w koszulkach Jagiellonii. Wierzę Piotrowi Nowakowi, gdy mówi podobieństwach wczorajszych kibolskich reakcji w Białymstoku do historycznych filmów i fotografii ilustrujących narodziny i trwanie faszyzmu w Europie.

Mam więc prawo spodziewać się, że moje państwo zareaguje na białostocką erupcję nienawiści. Zakładam, że straszne skojarzenia są nie tylko moim udziałem, ponieważ jestem zdania, że nie ma w Polsce ludzi, którzy chcą powrotu mrocznych czasów pogardy. Wszystko jednak wskazuje na to, że się mylę. Władze pozostają bierne tą zbrodniczą biernością, która otwiera drzwi demonom przeszłości.

Mogę też oczekiwać, że instytucja Kościoła, która nazywa swoimi fundamentami miłosierdzie, miłość i pokój, potrafi ocenić grożące społeczeństwu brunatne niebezpieczeństwo i wsparta autorytetem, którym cieszy się wśród części społeczeństwa, stanowczo powie teraz właśnie „non possumus”. Nic takiego się jednak nie stało. Przeciwnie, księża z parafii św. Jadwigi w Białymstoku podziękowali bandytom katującym niewinnych ludzi, za „obronę wartości chrześcijańskich”. Nieszczęśni ci kapłani nie rozumieją, że ich poczynania stawiają ich obok tych, którzy kropili narzędzia okrutnych mordów na Wołyniu, zachęcali do krwawych rozpraw z innowiercami, rozgrzeszali sprawców masowych mordów i egzekucji. Co gorsza, ich zwierzchnicy z Episkopatu milczą. To zbrodnicza cisza.

Zawsze starałem się nie nadużywać wielkich słów. Teraz jednak myślę, że Kościół katolicki w Polsce popierając bandytów podejmuje grę, której stawką jest pozostanie Polski po stronie krajów cywilizowanych.

Exit mobile version