Istotne zmiany w systemie pobierania składek na ubezpieczenia społeczne zapowiedziała minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. Szefowa nowego resortu w rozmowie z portalem money.pl zapowiedziała, że będzie to krok w stronę sprawiedliwości. 

minister przedsiębiorczości i technologii / .facebook.com/JEmilewicz

– Jest coś nie tak w systemie, w którym właściciel sieci hoteli płaci te same 1200 zł, co ktoś, kto prowadzi sklep z pietruszką – powiedziała dla money.pl minister Jadwiga Emilewicz. Jej resort ma przygotować poważne zmiany w podatkach i ubezpieczeniach społecznych.

Kluczowe ma być odejście od zryczałtowanej składki na ZUS, która obecnie wynosi 1232,16 zł, w tym ok. 320 zł to składka zdrowotna. Nie ma żadnego znaczenia czy mamy do czynienia z jednoosobową firmą, czyli najczęściej pracownikiem wyrzuconym przez cwanego wyzyskiwacza na własną działalność, czy z molochem generującym setki milionów obrotu miesięcznego. 

Głównym założeniem nowego systemu ma być wprowadzenie zasady solidaryzmu. Podmioty osiągające niższe dochody będą płacić niższe składki. – To jest przyczynek do dużej dyskusji o reformie podatkowej i ubezpieczeń społecznych, na którą pan premier jest dziś gotowy. Zapytał o nią kilka miesięcy temu mnie, jak i ministerstwo finansów. Mamy taką dyskusję przygotować – powiedziała minister Emilewicz, dodając, że prace nad przygotowaniem konkretnego projektu, z uwagi na jego poważny wpływ na gospodarkę, mogą potrwać dłużej niż pół roku.

Emilewicz dodała również, ze obecne rozwiązania stawiają na uprzywilejowanej pozycji bogatych, którzy przyszłe emerytury kreują sobie w systemach inwestycyjnych „alternatywnych niż ten solidarny ZUS-owski”, m.in. dlatego, że płacą śmiesznie niskie składki na ubezpieczenie społeczne.

Warto pamiętać, że zwolennikiem zmian na tym polu był swego czasu również Mateusz Morawiecki, który piastując funkcję wicepremiera w rządzie Beaty Szydło mówił o konieczności uzależnienia składki od przychodu. W jego wizji przedsiębiorca z 200 zł miesięcznego przychodu miał zapłacić zaledwie 32 zł na ZUS. Przy 1 tys. zł przychodu składka miała wynieść 160 zł.

 

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Ale to, że Mateusz w banku płacił ZUS tylko w styczniu, to mu nie przeszkadzało, prawda?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…