Site icon Portal informacyjny STRAJK

Bogna Świątkowska: „Zostałam przywołana do porządku”

Witryna sklepu Bęc Zmiany opatrzona logiem McDonalda - znakiem protestu przeciwko wyzyskowi i zwolenieniu Pawła Matusza / fot. Kasia Lisiecka

Szefowa Fundacji Bęc Zmiana przyznaje się do błędów i zaniedbań. Będzie kontrola Państwowej Inspekcji Pracy?

Kilka tygodni temu media, zwłaszcza portale społecznościowe obiegła wieść o zwolnieniu przez Fundację Bęc Zmiana niejakiego Pawła Matusza, który pracował w księgarni prowadzonej przez tę organizację. Stało się to po tym jak ów skrytykował na swoim facebookowym profilu warunki zatrudnienia.

„Co ma wspólnego Gandhi z Bęcem? Czy też pracował na umowę o dzieło? Czy może pracował na czarno, bo umowę zawsze podpisywał dopiero po wykonanej pracy? A może dowiadywał się ile wyniesie jego pensja dopiero pod koniec przepracowanego miesiąca” – pytał Matusz.

Następnego dnia już nie pracował, a szefowa Fundacji, Bogna Świątkowska, uznawana za charyzmatyczną aktywistkę kulturalną powiedziała indagującym ją dziennikarzom, iż nikogo nie zatrudnia w trybie umowy o pracę, gdyż organizacji na to nie stać. Jednocześnie portal Polityka Warszawska donosi, iż ubiegły rok Fundacja zamknęła z wynikiem blisko 400 tys. zł brutto. Od 2010 r. tylko stołeczny ratusz przekazał jej blisko dwa mln. zł.

Wkrótce po tym jak afera nabrała dynamiki sprawą zainteresował się związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza, a później również „Gazeta Wyborcza”. Na Świątkowską spadła fala krytyki, która, jak się wydaje, pozwoliła jej przemyśleć kilka ważnych kwestii dot. rynku pracy i swojej na nim roli.

– Podczas całego tego zamieszania przeszłam ewolucję. Musiałam sobie uświadomić, że organizacja pozarządowa, nawet jeśli działa w tej logice, jest pracodawcą. Zostałam przywołana do porządku. Teraz wiem, że powinnam rozwiązać to inaczej – przyznaje Świątkowska cytowana przez portal Polityka Warszawska. Co zrobi, kiedy kontrola PIP wejdzie do fundacji? – Powiem kontrolerom „dzień dobry”. Nie będę się przecież zapierać. Zrobiłam błąd i muszę to teraz wziąć na klatę – odpowiada.

Paweł Matusz jest w trakcie przygotowywania wniosku o kontrolę do Państwowej Inspekcji Pracy. W razie stwierdzenia nieprawidłowości PIP może skierować do sądu pracy wniosek o ustalenie stosunku pracy oraz nałożyć grzywnę w wysokości nawet 30 tys. zł.

Exit mobile version