Stało się – senat w Brazylii przegłosował wszczęcie procedury impeachmentu wobec prezydent Dilmy Rousseff. Jest oczywiste, że nie chodziło ani o rzekome manipulacje budżetowe, które miały jej zapewnić reelekcję, ani o aferę Petrobrasu – na Rousseff nie spoczywają żadne zarzuty karne. Nikt nie udowodnił jej korupcji czy działania w złej wierze, w żadnym momencie nie złamała prawa, w przeciwieństwie zresztą do odwołujących ją senatorów. Co, powiedzmy sobie szczerze – nie miało żadnego znaczenia. Impeachment Rousseff nie jest bowiem aktem dyscyplinarnym, tylko politycznym.
Usunięcie prezydent z urzędu stało się możliwe dzięki kilku nakładającym się czynnikom, z których najważniejszym jest zapewne spadek cen ropy i innych surowców; Brazylia jest gospodarką w dużej mierze opartą na swoich zasobach naturalnych i sytuacja na globalnych rynkach musiała wywołać poważny kryzys ekonomiczny. W takich warunkach poparcie dla władzy – zwłaszcza rządzącej od 14 lat – zawsze spada i prawicy było znacznie łatwiej przeprowadzić plan obalenia prezydent Rousseff. Plan, na wykonaniu którego zyskają wąskie elity, a straci ogromna większość Brazylijczyków. Chociaż bowiem Partia Pracujących nie jest bynajmniej partią rewolucyjną i nigdy nie wykroczyła poza ramy gospodarki rynkowej, dla rzesz głęboko wykluczonych mieszkańców kraju jej rządy stanowiły rewolucję – prowadzona przez Lulę, a potem przez Dilmę polityka społeczna pozwoliła wyprowadzić z nędzy 20 mln ludzi. Usunięcie z urzędu Rousseff z ogromnym prawdopodobieństwem oznacza, że reformy lewicowego rządu zostaną cofnięte, co w obliczu kryzysu ekonomicznego oznacza jeszcze głębsze ubóstwo.
To, co dzisiaj wydarzyło się w Brazylii, jest nieco bardziej kulturalną kopią zamachu stanu w Hondurasie w 2009 roku, kiedy od władzy odsunięto prezydenta Manuela Zelayę, tyle że tam nie zrobili tego skorumpowani senatorowie, ale po prostu wojsko. Zelaya, utrzymujący bliskie stosunki z Chavezem czy Castro, w ciągu dwóch lat obniżył poziom ubóstwa o 10 proc., wprowadził powszechną i bezpłatną edukację czy dopłaty dla drobnych rolników. Dzisiaj, 7 lat po zamachu stanu, w Hondurasie miejscowa ludność z dnia na dzień traci dostęp do wody, bo międzynarodowe korporacje budują elektrownie wodne, a każdy, kto się temu sprzeciwia, ginie. Taka jest – być może – przyszłość Brazylii. Które państwo Ameryki Łacińskiej będzie następne?
Ruski stanął okoniem
Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…
Szczurzec, czyli Ty tak wyłącznie z własnej głębokiej głupoty?
I to by było na tyle.
Anna Poll
|Kulą w płot :D (dobrze że nie bolszewicką metodą w tył głowy)
Nigdy nie byłem, nie jestem i zapewne nie będę korpem. I niestety nikt mi nie przydziela „zadań”, jestem można powiedzieć niezależnym aktywistą. A co do portalu Strajk, to jak bym sobie mógł darować takie zabawne zgromadzenie naiwniaków, pięknoduchów i doktrynerów?
Gangi amerykańskie – złe; gangi nie-amerykańskie dobre, prawda? I troszkę ci nerwy puszczają – epitety w dyskusji o tym świadczą. Ja na przyklad nie nazywam cię czerwoną dziwką…
Oj, szczurzec, szczurzec, żałosny hunwejbinie korpokracki.
Korporacje i inne gangi amerykańskie zalecają Wam nazywać humanistycznych polityków latynobolszewikami?
Kto Wam przydziela do atakowania, takie portale, jak Strajk.eu? Przecież taki prawacko-korpokracki przygłup nie może mieć pojęcia o takim portalu.
Śmiecie, śmiecie, śmiecie.
Wydaje mi sie,ze porownywanie puczu wojskowego do obalenia rzadow w Brazylii jest troche nieadekwatne. Przypomnijmy tez,ze ekipa dilmy jest rownie mocno umoczona w korupcje, co prawica. Miejmy nadzieje,ze narod wybierze nowych przedstawicieli
Banda rozprowadzająca Brazylię tak dalece nie wie o umoczeniu lewicy w korupcje, że nawet nie mogła postawić takiego zarzutu prezydent.
Może luka podsunęłaby tej bandzie swoją wiedzę.
„Które państwo Ameryki Łacińskiej będzie następne?” – to pytanie do osobników z langley…