Brazylijska ulica krzyczy, że rządy Partii Pracowników (PT) są skorumpowane i że prezydent Dilma Rousseff powinna odejść. Demonstrują także zwolennicy rządu; w stolicy doszło pomiędzy nimi do zamieszek.

Mianowanie Luli na stanowisko członka rządu może kosztować Dilmę Rouseff prezydenturę/wikimedia commons
Mianowanie Luli na stanowisko członka rządu może kosztować Dilmę Rouseff prezydenturę/wikimedia commons

Manifestacje były reakcją na nominowanie byłego prezydenta Luli na członka rządu. Dilma Rousseff miała to zrobić tylko po to, by uchronić legendę brazylijskiej centrolewicy przed „tymczasowym zatrzymaniem” z nakazu prokuratury. Do mediów przeciekła taśma z zapisem rozmowy Rousseff z Lulą; wynika z niej, że rzeczywiście taki był cel tej nominacji. Kilka dni temu do domu byłego prezydenta wpadli antyterroryści, by zabrać go na przesłuchanie, choć wcześniej sam stawiał się na wezwania. Ciążą na nim poważne podejrzenia: o korupcję, pranie brudnych pieniędzy i wiele innych. Manifestanci cały czwartek krzyczeli, „Nie przestaniemy, aż Rousseff odejdzie”, zaczęli też rozbijać namioty.

Lula, partia rządząca (PT) i związki zawodowe wzywają do kontrofensywy. W piątek w ponad 30 miastach ma dojść do demonstracji przeciw „zamachowi stanu”. Tak prezydent Dilma Rousseff określa sytuację prawno-konstytucyjną, która zagęszcza się wokół niej od czasu wybuchu „afery Petrobasu”, państwowego przedsiębiorstwa naftowego, z którego znikły 2 miliardy dolarów. Prokuratura podejrzewa, że zostały „rozkradzione” przez członków rządu i niektórych wysoko postawionych członków PT, do spółki z szefami wielkich przedsiębiorstw budowlanych.  Ale przeciw możliwemu aresztowaniu Luli wypowiedział się nawet Carlos Sampaio, wice-szef największej partii opozycyjnej (PSDB).

Prezydent Rousseff mianując Lulę sprawiła, że były szef państwa podlega tylko Najwyższemu Trybunałowi Federalnemu. Nagła nominacja wzburzyła znaczną cześć prywatnych mediów. Rousseff jest dla nich główną odpowiedzialną za korupcję w rządzie, i „chroni swoich”. W parlamencie wszczęto więc procedurę, która ma przerwać jej kadencję.

Dla obrońców rządu afera korupcyjna to posługiwanie się stronniczym wymiarem sprawiedliwości do celów politycznych.  Podczas gdy Lula zapewnia o swojej niewinności, prokuratura chce ścigać też jego żonę Marisę i ich syna Fabio. Ma podobno dowód, że jedno z przedsiębiorstw budowlanych chciało im darować super-luksusowy dom. Lula w końcu nie przyjął tego podarunku, ale podobno się wahał. Nie można wykluczyć, że w postępowaniu prokuratorów z Sao Paulo brak obiektywizmu. W każdym razie „marsze przeciw puczystom”, nawet w wielu miastach, nie uwolnią Dilmy Rousseff od kłopotów. Prawicowa prasa entuzjastycznie porównuje brazylijski ruch antyprezydencki do ukraińskiego Majdanu. Kontrmanifestacje PT mają być pokojowe, ale nikt nie wyklucza starć.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Porównywanie jakiegokolwiek masowego protestu do ukraińskiego Majdanu, by nadać temu protestowi powagi jest idiotyczne. Na Majdanie strzelano do ludzi, po Majdanie przyszedł nieudolny rząd, prezydent-oligarcha, wojna domowa, jeszcze głębszy kryzys, o faszystach w parlamencie nie wspominając. Czy właśnie tego komentatorzy życzą swoim krajom?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…