Głodowe stawki, haracze ściągane przez „pośredników”, zakwaterowanie w fatalnych warunkach – tak się rodzi niewolnictwo w samym sercu „cywilizowanego świata”. Europol aresztował właśnie szajkę zajmującą się dostawami taniej siły roboczej do winnic na południu Europy.
„Człowiek umierał, był już nieprzytomny – a on krzyczał do nas: „Pracować! Pracować!”. Krzyczał po polsku, bo nauczył się tego słowa w naszym języku. Wyjaśnił nam, że mamy dalej pracować, bo zostało jeszcze 20 minut do końca roboczego dnia” – to historia zmarłego pracownika z Polski, zaharowanego na winobraniu, którą opisaliśmy kilka lat temu.
Sytuacja jednak nie uległa poprawie. Wśród pracowników sezonowych w winnicach na terenie UE odnaleziono ofiary handlu ludźmi, a ich praca odbywała się w złych warunkach i za niską płacę – poinformował Europol we wtorkowym komunikacie. Unijne organy ścigania przeprowadziły inspekcje w setkach miejsc zajmujących się uprawą winorośli i produkcją wina.
Policyjna agencja Unii Europejskiej zidentyfikowała 54 osoby podejrzane o handel ludźmi we Włoszech, Francji, Hiszpanii i na Litwie; osiem osób aresztowano we Francji, cztery w Hiszpanii. Wszczęto 126 śledztw w sześciu państwach, większość we kraju nad Loarą.
W rezultacie przeprowadzonych 9-16 września inspekcji w winnicach, służby podejrzewają, że ponad 250 osób mogło paść ofiarą wyzysku. „Wyzyskiwanie pracowników to bardzo dochodowa działalność kryminalna” – oświadczył Europol.
Podczas jednej z operacji we Francji rozbito siatkę przestępczą, której działalność okradła pracowników, ale także urząd podatkowy, na sumę około 5 mln euro.