W odpowiedzi na bunt imigrantów na greckiej wyspie Kos, władze Unii Europejskiej apelują do państw członkowskich o zwiększenie środków i ilości sprzętu na wyposażenie agencji strzegącej granic wspólnoty. Na temat programów pomocy uchodźcom urzędnicy nawet się nie zająknęli.
– Komisarz UE ds. migracji Dimitris Awramopulos napisał we wtorek do ministrów spraw wewnętrznych wszystkich państw unijnych, prosząc o większe wsparcie dla ochrony granic w Grecji i na Węgrzech – oświadczyła rzeczniczka Komisji Europejskiej Natasha Bertaud. Oznacza to, że Unia Europejska nadal nie ma nic do zaoferowania migrantom poza represjami, zwiększeniem patroli i stawianiem murów na granicach. Według rzeczniczki, priorytetem wspólnoty powinno być niezwłoczne przekazanie agencji Frontex dodatkowego sprzętu i funduszy, aby ta mogła skuteczniej realizować operacje „Tryton” i „Posejdon” na Morzu Śródziemnym, polegające na lokalizowaniu łodzi z migrantami przy użyciu łodzim okrętów patrolowych, śmigłowców, samolotów i dronów.
Bertraud dodała, że KE „bardzo uważnie obserwuje” sytuacje na wyspie Kos, gdzie obecnie trwa akcja pacyfikacyjna, prowadzona przez przysłane z Aten oddziały specjalne greckiej policji. Imigranci zbuntowali się przeciwko postawie władz, które od wielu miesięcy nie są w stanie zapewnić 7 tys. przybyszom z Syrii i Afganistanu podstawowych środków do życia – żywności, ubrań, leków, dachu nad głową. W ostatnich dniach zdesperowani migranci rozpoczęli masowe zamieszki po tym, jak władze umieściły 1,5 tys. z nich na lokalnym stadionie w celu ustalenia ich tożsamości. Policjanci przy użyciu pałek, gazu i gaśnic rozpoczęli pacyfikację protestu.
Na terytorium Grecji w ciągu siedmiu miesięcy 2015 roku przedostało się ok. 130 500 imigrantów, z czego prawie 50 tys. tylko w lipcu. Oznacza to, że tempo migracji jest o 750 proc. wyższe niż w roku 2014.