W niedzielę 16 grudnia w Brukseli odbył się kilkutysięczny marsz prawicy przeciwko planom podpisania przez Belgię paktu ONZ o imigracji. W zgromadzeniu szli ekstremiści, doszło do starć z policją.
Największą od lat manifestację antyimigrancką w Belgii zorganizowały flamandzkie partie prawicowe, które sprzeciwiają się podpisaniu przez premiera Charlesa Michela porozumienia ONZ w sprawie migracji. Kwestia ta doprowadziła już do rozpadu koalicji rządzącej, po tym jak stanowiąca jej część prawicowa N-VA zażądała, by premier nie podpisywał paktu. Michel nie uległ, dlatego koalicjanci wycofali swoich ministrów z rządu.
Według szacunków policji niedzielny marsz zgromadził 5,5 tys. uczestników. Odbył się on w części miasta, w której skoncentrowane zostały instytucje UE. Członkowie nacjonalistycznych partii i organizacji Vlaams Belang mówili reporterom BBC, że ich marsz jest protestem przeciwko niedemokratycznemu charakterowi paktu. Uznali, że oznacza on dla Belgów daleko idące zmiany, a nikt nie zapytał społeczeństwa o zdanie, zwłaszcza że decyzja została podjęta przez rząd mniejszościowy. Nacjonaliści, którzy szli w demonstracji uznawali się za reprezentantów narodu.
Mimo zapowiedzi, że marsz będzie pokojowy, doszło do starć, która użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych przeciwko agresywnym prawicowym ekstremistom. W demonstracji wzięły udział organizacje faszyzujące.
Tego samego dnia odbyła się też demonstracja zwolenników paktu ONZ, którzy starali się dać symboliczny odpór antyimigranckim hasłom prawicy.
– Oni nawołują do nienawiści i dyskryminacji, są agresywni. Chcemy ostrzec ludzi i przekazać zupełnie inną ideę – mówiła jedna z organizatorek kontrdemonstracji.
Zgromadzenie przeciwko antyimigranckiej postawie prawicy było znacznie mniejsze. Uczestniczyło w nim ok. 1000 osób.
Porozumienie ONZ w sprawie migracji zostało uzgodnione w lipcu przez 196 państwa. Jednak w ubiegłym tygodniu zostało podpisane przez zaledwie 164 kraje. Odmówiły tego m.in. Stany Zjednoczone i rządów państw europejskich, wśród których znalazła się Polska, ale także Austria, Węgry, Włochy i Słowacja. We wszystkich tych krajach władzę sprawuje prawica głosząca hasła przeciwko imigrantom.