„Zdrajczyni narodu”, „To nie jest moja kanclerz” i „Merkel chce NRD 2.0” to hasła, którymi Pegida – „Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu” i sympatycy Alternatywy dla Niemiec – partii deklarującej eurosceptycyzm i niechęć do migrantów z krajów muzułmańskich, powitali Angelę Merkel w Annaberg-Buchholz w Saksonii.
W Apold w Turyngii ponad 30 osób przywitało kanclerz okrzykami „spadaj !”, „kłamczucha !” i „obłudnica !”. Na transparentach można zaś było przeczytać: „Zamknąć granice” i „Kto głosuje na CDU, ten wybiera nieograniczoną imigrację pseudo-azylantów”.
W obu miejscowościach interweniowała policja. Kilku osobom nakazała opuszczenie wiecu. Zatrzymano też osoby przekazujące sobie hitlerowskie pozdrowienie i obrażały Merkel.
Merkel podczas przemówienia odniosła się do protestu.
– Niektórzy ludzie potrafią tylko wrzeszczeć, inni próbują coś zmienić, jeszcze inni tylko krzyczą – mówiła kanclerz. – Pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi do pomocy ludziom będącym w potrzebie. W sytuacji humanitarnego kryzysu Niemcy pokazały się z dobrej strony – zapewniała Merkel.
Dodała jednak, że sytuacja z roku 2015, gdy w Niemczech pojawiło się 900 tys. cudzoziemców, nie powtórzy się.
Spotkania przedwyborcze w Annaberg-Buchholz i w Apold są pierwszymi w ostatniej fazie niemieckiej kampanii wyborczej, wystąpieniami Merkel na terenie byłej NRD.