Site icon Portal informacyjny STRAJK

Brytyjscy konserwatyści bronią Orbana przed sankcjami UE. Do spółki z europejską skrajną prawicą

Premier Węgier Victor Orban / facebook.com/orbanviktor

W Strasburgu szykuje się głosowanie w sprawie nałożenia przez UE sankcji na Węgry za łamanie praworządności. Orbana chronią m.in. deputowani brytyjskiej Partii Konserwatywnej, która rządzi dziś Zjednoczonym Królestwem. Mają w tej sprawie głosować tak jak skrajna prawica w PE.

Theresa May i Victor Orban/Pestisracok.hu

Parlament Europejski debatuje dziś nad zasadnością nałożenia sankcji na Węgry jako kraj członkowski z powodu polityki prowadzonej przez rząd Viktora Orbana. Budapesztowi grozi uruchomienie procedury przewidzianej słynnym artykułem 7 Traktatu Unii Europejskiej, po który mogą sięgnąć władze UE celem zdyscyplinowania kraju członkowskiego łamiącego u siebie rządy prawa. Na środę przewidziane jest głosowanie w tej sprawie. Państwo węgierskie jest oskarżone o ograniczanie wolności prasy, naruszenie niezależności sądownictwa i sprzeniewierzenie unijnych funduszy. W dyskusji na pewno pojawią się też zarzuty o rasistowską nagonkę na uchodźców z Bliskiego Wschodu i antysemicką kampanię przeciwko fundacji miliardera George’a Soros – obydwie mają związek z ustawą “Anty-Soros”. Sankcje wobec Węgier mogą oznaczać odebranie im prawa głosu w Radzie Europejskiej.

Dziennik The Independent donosi w tej sprawie, że oprócz skrajnie prawicowych stronnictw w PE parasol ochronny nad Orbanem mają roztoczyć brytyjscy Torysi. Anonimowi europosłowie Partii Konserwatywnej poinformowali, że w Strasbourgu będą głosować przeciwko karaniu Węgier. Tłumaczą, że byłaby to decyzja “polityczna”, podczas gdy w tej sprawie powinien obowiązywać ściśle prawny punkt widzenia.

Głosowanie w tej sprawie jest pokłosiem przyjęcia przez komisję spraw wewnętrznych PE raportu potępiającego władzę Viktora Orbana i zalecającego zastosowanie artykułu 7. Decyzję podjęto stosunkiem głosów 37 do 19. Już wtedy brytyjscy konserwatyści głosowali przeciwko dyscyplinowaniu rządu Orbana – tak samo jak deputowani ugrupowań uznanych za skrajnie prawicowe: francuskiego Frontu Narodowego, Szwedzkich Demokratów i austriackiej FPO.

Dan Dalton, członek komisji spraw wewnętrznych twierdził: – Jeżeli któryś z krajów członkowskich złamał traktat UE, to Komisja Europejska powinna zająć się tym od strony prawnej. Europarlamentarzyści nie powinni w tym procesie odgrywać żadnej roli, bo późniejsze głosowanie może budzić obawy, że jest motywowane politycznie.

Zamiary Torysów miażdżąco skrytykowali eurodeputowani Partii Pracy. Fakt ustawiania się konserwatystów w jednym szeregu ze skrajną prawicą nazwali haniebnym. Labourzyści oświadczyli, że rząd Orbana swoim postępowaniem “w zakresie swobód obywatelskich, równości i praw człowieka, islamofobii i antysemityzmu stanowi hańbę dla Europy”.

Trudno dokładnie przewidzieć wynik środowego głosowania w sprawie artykułu 7. Większość posłów i posłanek PE opowie się przypuszczalnie za sankcjami, żeby jednak do nich doszło potrzebna jest przewaga dwóch trzecich głosów.

Exit mobile version