„Nieprawdopodobnie korupcjogenne” – tak o polskich regulacjach dotyczących składowania odpadów pisze dziennik „The Telegraph”. Brytyjczycy nie mają wątpliwości – dopóki Polska nie zmieni prawa, dopóty śmieci nad Wisłą będą płonąć, a państwo będzie bezradne.
Mafia śmieciowa rządzi i śmieje się wladzy w twarz – czytamy w brytyjskim tytule. „The Telegraph” zauważa, że boom na eksport odpadów do Polski rozpoczął się w styczniu bieżącego roku, po tym jak władze Chin zakazały spowadzania do siebie plastiku przeznaczonego do recyklingu. Od tego czasów pozycja naszego kraju na rynku śmieciowym wyraźnie wzrosła. Obecnie jesteśmy szóstym największym importerem brytyjskich śmieci na świecie i drugim w Unii Europejskiej, za Holandią, która jednak część śmieci reeksportuje do innych państw.
Wkrótce po tym jak odpady wytworzone przez poddanych Jej Królewskiej Mości zaczęły trafiać nad Wisłę, w krajobraz naszego kraju zaczęły się wpisywać pożary składowisk. Złośliwi mówili, że Polska jako nowoczesny kraj śmieci gromadzi w chmurze. Realność jest jednak bardzo niepokojąca. W ciągu ostatnich dwóch tygodni zanotowano 22 pożary składowisk. Do atmosfery przedostały się tony zanieczyszczeń. Czy można było temu zapobiec?
„The Telegraph” wskazuje, że winę ponosi obecne prawo. Brytyjczycy zauważają, że z dymem idą zwykle odpady trudne lub niemożliwe do przetworzenia i drogie w składowaniu. Przedsiębiorcy wolą więc podpalić powierzone śmieci, niż zajmować się ich recyklingiem. Akcentują też, że polski system jest „przeżarty korupcją i w ewidentny sposób nieodpowiedni”. O co dokładnie chodzi? O odpowiedzialność za ewentualny pożar. Według obecnych przepisów spoczywa ona na jednostce samorządu, nie na firmie, które sprowadza i przechowuje śmieci. Takie prawo to zachęta do przstępczej działalności. „Polskę tak przytłoczyło to nowe zapotrzebowanie, że premier Mateusz Morawiecki zagroził nawet całkowitym zakazem importowania odpadów, w tym plastiku z Wielkiej Brytanii, dopóki system nie zostanie dostosowany do realizacji swoich celów„ – czytamy w brytyjskim dzienniku.
Na nasze wysypiska trafia głównie brytyjski plastik. Telewizja Sky w reportażu „Dirty Business” pokazała ogromne góry odpadów eksportowanych przez firmy recyklingowe z UK do Polski. Skala zjawiska robi wrażenie.
Ostatnie dane dotyczące importu śmieci do Polski pochodzą z 2015 roku. Trzy lata temu, według GUS, do naszego kraju trafiło prawie 300 tys. ton odpadów – poinformował GUS. Co ciekawe, największym dostawcą nie jest Wielka Brytania, a Niemcy. Z RFN pochodziło 25 proc. ogólnej ilości odpadów przywiezionych na teren Polski. Na drugim miejscu uplasowała się Litwa – 7 proc.
Jakie śmieci są zwożone do Polski? Najwięcej odpadów to plastik i efekty obróbki termicznej tego tworzywa (46 proc) oraz brudy z oczyszczalni ścieków i uzdatniania wody pitnej oraz wody do celów przemysłowych (36 proc.). Ogółem Główny Inspektor Ochrony Środowiska (GIOŚ) wydał 130 zezwoleń na przywóz do Polski śmieci z krajów UE o łącznej masie 253 tys. ton oraz 21 zezwoleń na przywóz odpadów spoza UE, które ważyły ponad 40 tys. ton.