„Znany biznesmen” oskarżony przez ponad 20 osób o molestowanie i rasizm, może spać spokojnie. Dziennikarze z „Daily Telegraph” przez osiem miesięcy prowadzili śledztwo na temat jego grzechów. Ale sąd czasowo zablokował publikację i zabronił ujawniania nazwiska przedsiębiorcy. Dlaczego? Ponieważ „przynajmniej pięcioro” pracowników miało w umowach klauzule poufności. To nie pierwszy przypadek, kiedy działa ona w służbie uciszania niewygodnych głosów.
„Telegraph” zapowiedział publikację w ubiegły wtorek, ale okazało się, że w ostatniej chwili została zablokowana. Dlatego w środę 24 października pierwsza strona gazeta zawierała opis nie historii samej w sobie, lecz historii całej historii. „Znany biznesmen” molestował seksualnie i dopuszczał się mobbingu oraz dyskryminacji na tle rasowym. Niestety, dowiedział się o planowanej publikacji. Wydał ponad 600 tysięcy dolarów na prawników, aby znaleźli sposób na uciszenie dziennikarzy. Najpierw uciszał swoje ofiary – miał im płacić za milczenie, ale okazało się, że o tym również nie wolno im mówić, gdyż zabrania tego klauzula poufności (NDA).
The front page of tomorrow’s Daily Telegraph 'The British #MeToo scandal which cannot be revealed’ #tomorrowspaperstodayhttps://t.co/ziX3OH5cTI pic.twitter.com/084Zdu7shF
— The Telegraph (@Telegraph) 23 października 2018
’British #MeToo scandal’ puts non-disclosure agreements in spotlight https://t.co/VzSWrHvpan
— ?HUMAN RIGHTS & NEWS (@RightsPluralist) 25 października 2018
NDA (non-disclosure agreements) to przepisy mające chronić informacje będące tajemnicą przedsiębiorstwa. Klauzule miało podpisać co najmniej pięcioro byłych pracowników oskarżających „byłego biznesmena”. Podobnych argumentów używał w stosunku do swoich ofiar Harvey Weinstein. Jednak sąd apelacyjny i jego najbardziej znany sędzia, lord Terence Etherton orzekł 24 października, że ujawnienie nazwiska przedsiębiorcy oraz zarządzanych przez niego firm nie będzie realizacją interesu publicznego, zaszkodzi samym skarżącym, a przedsiębiorstwa narazi na straty.
„Pozwany powinien dostać szansę na to, by udowodnić, dlaczego jego anonimowość powinna być chroniona” – czytamy w orzeczeniu. Sędzia stwierdził też, że opublikowanie danych osobowych stanowiłoby złamanie klauzul i byli pracownicy ponieśliby tego konsekwencje. Prawnicy „Telegrapha” upierali się, że „znany biznesmen” nie podpisywał żadnych umów ani klauzul z redakcją gazety oraz, że publikacja stanowić będzie ostrzeżenie dla wszystkich obywateli.
Sprawa trafi przed brytyjski odpowiednik Sądu Najwyższego, ale na razie gazecie nie wolno ujawniać tożsamości mężczyzny. Tymczasem sprawą zainteresowała się Theresa May, która wezwała swoich ministrów do przyjrzenia się regulacjom NDA. Przyznała, że rzeczywiście klauzule poufności są wykorzystywane przez przedsiębiorców do nieetycznych działań. Zamierza znowelizować przepisy tak, aby wyłączyć spod zapisów o tajemnicy przedsiębiorstwa przypadki molestowania i mobbingu. Jej deklarację z radością przyjęła posłanka Maria Miller, bojowniczka o prawa kobiet, jedna z autorek rządowego raportu o powszechnym molestowaniu Brytyjek w miejscach publicznych.