Śmiać się z niedowierzaniem, czy może płakać ze złości przy lekturze najnowszego wywiadu Barbary Nowackiej udzielonego „Gazecie Wyborczej”? Nie mogę się zdecydować, a zapewne jakieś stanowisko przyjąć trzeba, bo polityczka Inicjatywy Polska wyrasta na medialną gwiazdę obozu „obrońców demokracji” i do samych wyborów samorządowych będzie raczyła odbiorców swoimi przemyśleniami. A te są już nie tylko naiwne czy ignorujące podstawowe fakty i doświadczenia lewicy, w tym samej Nowackiej. Niektóre z nich brzmią zwyczajnie obrzydliwie.

I tylko w drugiej kolejności chodzi mi o personalne wycieczki liderki IP, która w ciągu kilku dni od pamiętnego wystąpienia na konwencji Koalicji Obywatelskiej zdążyła już wbić szpilę wartościowym i ideowym ludziom, jacy nie poszli za nią w paszczę liberałów („przywiązanie do własnego szyldu, wielkie ego”), dowalić Zandbergowi (niczego się nie nauczył przez dwie ostatnie dekady, ciągle szuka inspiracji u Marksa, okropność) i zgnoić partię Razem w całości („milczała, potem okazuje się, że nie poczuła się odpowiednio zaproszona” i nie pomogła zbierać podpisów pod projektem Ratujmy Kobiety). W tym ostatnim wypadku zresztą Nowacka pokazuje się jako osoba tyleż pamiętliwa, co nierozsądna, bo sprawna internetowa kwerenda wystarczy, by przekonać się, że jeśli można zarzucić karminowym socjaldemokratom wiele, to akurat nie zignorowanie tamtej inicjatywy. Ale nie to jest najgorsze.

„Dziś niesienie na sztandarach hasła ośmiogodzinnego dnia pracy nie jest zrozumiałe. Zazwyczaj jest po prostu spełnione, oczywiste. (…) Mamy zagwarantowane istnienie związków zawodowych, obronę praw pracowniczych, ośmiogodzinny dzień pracy. Postulaty praw i wolności osobistych, jak choćby związki jednopłciowe, też już nie są hasłem lewicy – stały się cywilizacyjną normą w większości krajów” – śni Barbara Nowacka, siedząc w kraju na peryferiach światowego systemu kapitalistycznego, pełniącego w tymże systemie funkcję dostarczyciela taniej siły roboczej, montowni, którą zagraniczny biznes eksploatuje, ile tylko chce, grożąc przy najdrobniejszym sprzeciwie wobec takiego stanu rzeczy wyniesieniem się na inne zaplecze, jeszcze tańsze i jeszcze pokorniejsze.  Kilkanaście kilometrów od szkoły wyższej, którą Nowacka kieruje, jest port lotniczy, w którym liderka związkowa została wbrew przepisom zwolniona z pracy, a jej organizacja dostała od zarządu państwowej spółki wezwanie do zapłacenia za strajk (odwołany). Jeszcze bliżej jest budowa, prestiżowa, firmowana przez Ministerstwo Kultury, na której pracownicy najpierw harowali po kilkanaście godzin dziennie, dostawali część wypłaty pod stołem, by na koniec zostać bez pieniędzy, bo zniknął podwykonawca. A gdyby Nowacka przeczytała uważnie choćby portal informacyjny „GW”, trafiłaby na informację o pracownicy z Ukrainy, którą szef naraził na utratę zdrowia i życia, za co nie poniesie odpowiedzialności, „bo jest przykładnym obywatelem”. Wart lektury jest też raport Kampanii Przeciw Homofobii o uprzedzeniach i przemocy na tle orientacji seksualnej, skoro już liderka IP postanowiła uznać, że nawet walka o prawa LGBT jest już nieaktualna.

Trudno, oj jak trudno liberałce Nowackiej wcielać się w osobę wrażliwą na kwestie równości i sprawiedliwości społecznej. Ale liderka IP nie umie nawet wiarygodnie prezentować się jako polityczna liderka, która podejmuje przemyślane decyzje i buduje logiczne propozycje. Chwilę po proklamowaniu socjaldemokratycznego raju nad Wisłą i nie tylko Nowacka opowiada bowiem, skąd wzięły się sukcesy lewicy zachodnioeuropejskiej. Wspomina o lewicy rewolucyjnej, przypomina historyczne uwarunkowania, sytuuje w kontekście zarówno pojawienie się idei państwa opiekuńczego, jak i jej schyłek. I czyni to zadziwiająco trafnie. Nawet w odniesieniu do sytuacji w Polsce. Nawet wtedy, gdy oznacza to kopnięcie w kostkę nie chłopców do bicia z Razem, a nowych-starych przyjaciół z PONowoczesnej. To jednak tylko chwilowe, Nowacka w nowej konfiguracji czuje się, ogólnie rzecz biorąc, znakomicie. Zdobyła przecież poparcie dla swoich trzech postulatów – w programie neoliberałów znalazły się darmowa komunikacja miejska i gorące posiłki dla uczniów oraz gabinety ginekologiczne bez klauzuli sumienia. Platforma OBIECAŁA się tymi sprawami zająć. Doprawdy, sukces na miarę zapisania się w annałach światowej socjaldemokracji.

Niespełniona „nadziejo lewicy”! Powiedz wprost, że chcesz po prostu odnieść osobiście jakiś namacalny sukces, zdobyć mandat do czegokolwiek, zamiast tak się gimnastykować. Będzie równie zniechęcająco, a przynajmniej szczerze. Bo w ostatnim medialnym występie szczere jest tylko przyznanie, że IP startując samodzielnie w wyborach, miałaby 2 proc. Chciałoby się dodać: nic dziwnego z takim przywództwem.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. I kolejna miesxzanina pieprzu z dżemem…
    Autorka piep.rzy czypoczy a czytelnicy dżemiom…
    Dajcie sobie spokój z niespełnioną Nowacką – o niej pisze teraz organ Michnika, a zajmijcie się rzeczywistymi problemami lewicy zamiast uciskiem pedałów przez kolarzy – w czym się lubujecie.
    To nie jest podstawowy problem.
    Nie ta kolejność.
    Pierwsza – micha,
    drugie – łach na grzbiet,
    trzecie- pewność pracy (umowa),
    czwarte – własny kąt do spania i kubeł do sr.ania,
    wypoczynek urlopowy dla rodziców i dzieci.
    Dopiero po rozwiązaniu tych problemów brać się za potrzeby części rowerowych i innych ciekawostek przyrodniczych.
    Inaczej będziecie ciągle zdziwieni że wasze chciejstwa napotykają na zrozumienie 3-4% społeczeństwa. Właśnie tych grup o które walczycie, a które radziły sobie doskonale same od zarania dziejów.
    Pozostali wybiorą tych, którzy zrozumieją ich mizerię i wesprą w wychodzeniu z dołka.
    Jednak widzę, że kawiorowa lewica nie dostrzega prawd podstawowych, a jedynie prawdy GazWybu autorstwa Michnika.

  2. Ponawiam pytanie: dlaczego lewicowy portal poświęca tyle uwagi podrzędnej, (neo)liberalnej polityczce? Nie macie innych tematów, ciekawszych postaci do opisywania? Dzięki za info, kto ostatnio udzielił wywiadu GW – ale gdyby mnie to interesowało, zajrzałbym na portal GW, nie na Strajk.

    W jednym zresztą Nowacka ma rację: prawa i wolności osobiste nie są dziś (wyłącznie) postulatami lewicy. Hasła takie zdarza się głosić również polityczkom i politykom, którzy z lewicą nie mają za wiele wspólnego, np. stricte liberalnym. Czego sama Nowacka jest najlepszym przykładem.

    1. 10/10
      Naprawdę nie wiem, kogo poważnego obchodzi B. Nowacka….

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Czego człowiek lewicy nie usłyszy od parlamentarnej „lewicy”

W gazecie Adama Michnika wiele lat temu padły ze strony red. Ewy Milewicz powszechnie zapa…