Niespodziewana dymisja na szczycie pisowskiej układanki politycznej. Stanowisko stracił Jacek Kurski – prezes TVP. O jego dymisji zadecydowała Rada Mediów Narodowych – najwyższy organ kontrolny powołany na początku lipca przez obecną władzę w celu zwiększenia kontroli nad środkami przekazu. Czy odejście Kurskiego oznacza, że „dobra zmiana” w mediach publicznych przeszła w kolejna fazę?
„Rewolucja, jak Saturn, pożera własne dzieci” – te słowa Georgesa Dantona z czasów Rewolucji Francuskiej można dziś przypomnieć Jackowi Kurskiemu, do niedawna, wydawałoby się, jednemu z najbardziej zaufanych i posłusznych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Dziś rano Rada Mediów Narodowych stosunkiem głosów 4:1 zadecydowała o zwolnieniu 50-letniego polityka z funkcji prezesa telewizji publicznej. Jak podaje portal Niezależna.pl, główną orędowniczką przeprowadzenia zmiany była Joanna Lichocka. To właśnie była dziennikarka Telewizji Republika, a obecnie prominentna członkini RMN, zawnioskowała o usunięcie Kurskiego. Przyczyną dymisji była spadająca oglądalność publicznych kanałów, w tym programu informacyjnego „Wiadomości”, który z najpopularniejszego serwisu spadł na trzecią pozycją, tracąc jedną trzecią widzów. „Fakt” podaje również, że wśród polityków PiS panowało niezadowolenia z obecnego funkcjonowania TVP, która miała być za mało przychylna obecnej władzy. Następczynią „Bulteriera” ma być Małgorzata Raczyńska, była szefowa TVP 1, postrzegana jako zaufana osoba Jarosława Kaczyńskiego.
Fakt zwolnienia Jacka Kurskiego oznajmił dziennikarzom przewodniczący RMN Krzysztof Czabański. – To jest pierwsza uchwała Rady Mediów Narodowych. Druga ogłasza decyzję o konkursie na prezesa Telewizji Polskiej. Konkurs zostanie ogłoszony i rozstrzygnięty nie później niż do połowy października tego roku. W tej chwili po przerwie rada będzie obradować nad powołaniem prezesa Telewizji na okres tymczasowy, do rozstrzygnięcia konkursu – mówił
Jacek Kurski był prezesem TVP od stycznia 2016 roku. Po ogłoszeniu nominacji deklarował, że objęcie najwyższego stanowiska w mediach publicznych jest spełnieniem jego wieloletnich marzeń. – Znam wszystkie tajniki zawodu dziennikarza, pracowałem w prasie, radiu, telewizji. Podczas pracy w samorządzie nauczyłem się zarządzania zespołami, a jako europoseł – poznałem Europę. Połączenie kwalifikacji menadżerskich z miłością do dziennikarstwa sprawiło, że gdy szukano prezesa TVP, wróciłem do gry – mówił nam Kurski krótko po objęciu stanowiska szefa TVP.
Za rządów Kurskiego telewizja publiczna stała się jednak tubą propagandową rządu. W strukturze organizacji przeprowadzono czystki, usuwając dziennikarzy podejrzewanych o nieprzychylność względem władzy. Serwisy informacyjne były przesycone bezkrytycznymi opisami sukcesów ekipy Jarosława Kaczyńskiego. Nie brakowało również treści ksenofobicznych, zwłaszcza w wiadomościach dotyczących kryzysu migracyjnego. Kontrowersje wzbudzały ideologiczne pogadanki organizowane jako wstęp do emisji niektórych filmów. Taka sytuacja miała miejsce m.in. przed wyświetleniem na antenie TVP filmu „Ida”.
Utrata stanowiska musi być poważnym ciosem dla 50-letniego polityka, którzy w swojej karierze zagrał va banque, stawiając wszystko na jedną kartę – wierność prezesowi PiS. W 2005 roku Kurski deklarował, że jest „bulterierem Kaczyńskich”, określał się również jako „chłonny uczeń Jarosława Kaczyńskiego”.
Dymisja Kurskiego wywołała lawinę komentarzy w mediach społecznościowych.
Panowie Jacek Kurski i Michał Kamiński, czas zakładać nową partię ;-)))
:-DDDDDDD— PPiechna-Więckiewicz (@PaulinaPiechna) August 2, 2016
Rada Mediów Narodowych odwołała @KurskiPL !
Sami siebie zaczynają wyrzucać.— Jolanta Solarz (@SolarzJoli) August 2, 2016
Czyżby prezes PiS chciał odwołać Jarosława Kurskiego ale @CzabanskiK nie zrozumiał i odwołał Jacka?
— Michał Szułdrzyński (@MSzuldrzynski) August 2, 2016