Dyrekcja regionalnych przewozów kolejowych ma czas do początku marca na spełnienie żądań bojowo nastawionych pracowników. W przeciwnym wypadku, pociągi zatrzymają się podczas porannego szczytu komunikacyjnego.
Decyzja o strajku, który ma się rozpocząć 2 marca o poranku, zapadła w demokratycznym głosowaniu. 70 proc. wszystkich pracowników (95 proc. głosujących) poparło odmowę pracy jako środek nacisku na zarząd spółki.
Dotychczasowe rokowania nie przyniosły porozumienia.
„Zarząd spółki nie przedstawił żadnej propozycji porozumienia (…). Nie rokuje to możliwości pozytywnego zakończenia sporu zbiorowego i spełnienia żądań płacowych” – czytamy w oświadczeniu Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych (ZZMK).
Związkowcy, reprezentujący pracowników chcą aby pensje wzrosły o 700 zł. Powód? Inflacja pożerająca zarobki i windująca koszty utrzymania.
Przewoźnik zaproponował w styczniu podwyżkę o 400 zł w dwóch latach. Związkowcy uznali to za kiepski żart.
Szansa na porozumienie jednak jest na horyzoncie. Aleksandra Baldys, rzeczniczka Polregio, przekazała polsatnews.pl, że zarząd spółki „rozumie potrzebę wzrostu wynagrodzeń, jednak przede wszystkim zobligowany jest do dbania o bezpieczeństwo finansowe spółki, a tym samym stabilność miejsc pracy”. – Podwyżki będą możliwe dopiero po zabezpieczeniu finansowania przez urzędy marszałkowskie na ich wdrożenie – dodała.
Taki warunek wynika z tego, że urzędy marszałkowskie zamawiają i finansują połączenia obsługiwane przez Polregio. Najczęściej są to regionalne kursy, zatrzymujące się na każdej napotkanej stacji lub przystanku. To sprawia, że w Polsce są dziesiątki miejscowości – zwłaszcza małych – w których dostęp do transportu publicznego opiera się właśnie na pociągach Polregio.
– Prowadzimy bardzo zaawansowane rozmowy z marszałkami poszczególnych województw, aby – jako udziałowcy Polregio – w ramach wieloletnich planów finansowych dokonali aktualizacji wydatków z przeznaczeniem na podwyżki wynagrodzenia – wyjaśniła.
Według Leszka Miętka, szefa Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych, pracownicy Polregio „nie chcą strajku, ale nie mają wyjścia”. – Pozostali przewoźnicy kolejowi ostatnio podwyższali zarobki, a Polregio nie. W efekcie w tej spółce zarabia się najmniej, a drożyzna coraz bardziej dotyka ludzi – powiedział na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”.