Rząd katarski wyraził dziś „żal” z powodu przeprowadzenia licznych, przymusowych badań ginekologicznych na lotnisku w Doha, stolicy kraju. Stało się to na początku miesiąca, wywołując otwarty gniew Australii i protesty krajów zachodnich. Katarska policja wyciągnęła z 10 samolotów kobiety „w wieku reprodukcyjnym”, by zmusić je do rozkładania nóg w poszukiwaniu osoby, która zostawiła noworodka w jednej z lotniskowych ubikacji.
Kiedy żywe niemowlę (dziewczynkę), przykryte plastikową torbą, znaleziono w koszu na śmieci, katarska policja zaczęła najpierw wyprowadzanie kobiet z samolotu, który miał lecieć do australijskiego Sydney. Doszło do wielu upokarzających i gwałtownych scen. „Nawet jeśli celem badań było przeszkodzenie w ucieczce sprawcom tej strasznej zbrodni, państwo katarskie wyraża żal z powodu pogwałcenia wolności osobistych pasażerek.” – mówi dzisiejszy komunikat. Katar wszczął śledztwo w sprawie siłowych badań, sprawcy mają zostać ukarani.
Australia podjęła prawdziwą bitwę dyplomatyczną, by do tego doprowadzić. Wraz z innymi krajami wywarła bezprecedensowy nacisk na władze katarskie. Australijski premier Scott Morrison mówił dziś ostro o „incydencie, którego nie można zaakceptować”, a premier Kataru Chaled ben Chalifa Al-Tani zadeklarował, że wszyscy „partnerzy międzynarodowi kraju”, których oburzyło siłowe badanie kobiet, zostaną poinformowani o postępach śledztwa w tej sprawie.
W Katarze pozamałżeńskie stosunki seksualne, jak i rodzenie dzieci przez kobiety niezamężne, są zagrożone surowymi karami więzienia. W wypadku imigrantek zarobkowych dodatkowo kara więzienia kończy się deportacją. Zdaniem znanej organizacji obrony praw człowieka Human Rights Watch, depenalizacja w tych wypadkach pozwoliłaby uniknąć incydentów jak na lotnisku w Doha.
Bogata dyktatura katarska obawia się teraz, że jej wizerunek poprawiany przez wynajęte agencje PR, może ucierpieć przed mistrzostwami świata w piłce nożnej, których organizację zdobyła dzięki łapówkom rozdawanym działaczom FIFA. W oczach tych ostatnich, masowe łamanie praw człowieka w Katarze, na co zwracają organizacje międzynarodowe, nie ma znaczenia.