Przedstawiono raport z audytu, który miał miejsce po wybuchu afery „mailowej” półtora roku temu. Okazało się, że Hillary Clinton, pełniąc funkcję szefowej dyplomacji, używała prywatnej skrzynki mailowej i prywatnego serwera do prowadzenia służbowej korespondencji, czym naraziła bezpieczeństwo informacji.

Hillary Clinton znów ma kłopoty /youtube.com
Hillary Clinton znów ma kłopoty /youtube.com

Inspektor Generalny Departamentu Stanu potwierdził w sporządzonym przez siebie raporcie, że Clinton w latach 2009-2013 wbrew zaleceniom służb używała do służbowej korespondencji serwera clintonemail.com – serwer ten znajdował się fizycznie w piwnicy jej domu w Nowym Jorku. Nie uznała za stosowne zwrócić się o zgodę do administracji zapewniającej cyberbezpieczeństwo, przez co naraziła tajemnice państwowe na ataki hakerskie. Które zresztą miały miejsce, jak twierdzi „Guccifer”, czyli Marcel Lazar – haker, który ujawnił praktyki Clinton, obecnie w trakcie procesu. „Guccifer” przyznał się ponoć do wielokrotnego włamania na serwer clintonemail.com, ale FBI nie potwierdza informacji, jakoby włamanie kiedykolwiek nastąpiło.

– Wbrew fałszywym teoriom wysuwanym od pewnego czasu raport stwierdza, że urzędnicy w Departamencie Stanu wiedzieli, że używa ona [Clinton] osobistej skrzynki pocztowej, a także, że nie ma dowodu na włamanie do serwera sekretarz stanu – powiedział Brian Fallon, rzecznik byłej pierwszej damy. Stwierdził również, że krytyka, którą po ostatnich doniesieniach podnieśli Republikanie, ma na celu jedynie oczernienie Clinton – ponadto wszyscy poprzedni szefowie dyplomacji działali w ten sposób. Urzędnicy Departamentu Stanu twierdzą dziś, że wiedzieli o całej sprawie, ale nie wiedzieli, że ma tak ogromną skalę.

Dochodzenie rządowe miało wykazać, że Clinton spośród 30 tys. maili wysłanych z prywatnego serwera, wysłała około 3 tysięcy wiadomości, które uznano za poufne, 65 zaklasyfikowano jako tajne, a 22 jako ściśle tajne. Nowy raport pokazuje również, że dwóch informatyków niskiego szczebla w 2010 roku zwracało uwagę na brak pozwoleń ze strony służb specjalnych na korzystanie z prywatnego serwera przez sekretarz stanu. Powiedziano im, że jest na to zgoda prawników departamentu (pracownicy audytu nie znaleźli jednak takiego dokumentu) i że mają nie wracać więcej do tematu.

Clinton jest obecnie faworytką Demokratów w wyścigu do Białego Domu. Nowy raport i rozdmuchanie niedawnej afery może bardzo jej zaszkodzić. Republikanie robią wszystko, by przedstawić ją jako osobę niewiarygodną i lekceważącą procedury. Clinton w zeszłym roku oficjalnie przyznała się do błędu i przeprosiła za lekkomyślność.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
    1. Drogi Sławomirze, „New York Times” ,do którego pisujesz, sympatyzuje jednak chyba z Hillary, mimo jej oczywistych niedociągnięć. Radzę uważać z tego rodzaju komentarzami, bo następnym razem możesz nie dostać stypendium w Stanach…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…